Pierwsza autobiograficzna opowieść ukazująca skrywany przez pół wieku dramat gwałtów Armii Czerwonej na polskich kobietach. Młoda, wchodząca w życie dziewczyna, nieśmiało chodząca za rękę ze swym pierwszym chłopakiem, marzy o wspólnej przyszłości w powojennej rzeczywistości. Nieoczekiwanie, chłopak zostaje aresztowany przez wyzwolicieli ze Wschodu pod pozorem współpracy z „leśnymi bandami”, a ona sama wezwana do sowieckiej komendantury. Tam, przez wiele dni brutalnie gwałcona jest przez dowódcę, a kiedy wreszcie udaje się jej wydostać z rąk zwyrodnialca, orientuje się, że jest w ciąży. Wbrew naciskom najbliższej rodziny i sugestiom lokalnej społeczności, która poznała już problem niechcianych sowieckich dzieci, nie decyduje się na aborcję. Rozpaczliwie szuka kochającego mężczyzny, który zastąpiłby jej dawnego ukochanego. Próbuje rozpocząć wszystko od nowa, nie sądząc, że nowa rzeczywistość może okazać się jeszcze bardziej okrutnym grymasem losu niż sowieckie gwałty. Przez pół wieku nikomu nie opowiada o swoich powikłanych losach, dopiero u schyłku życia, będąc chora na raka, postanawia wyznać wszystko ukochanej wnuczce.
Okładka: miękka
Ilość stron: 180
Wydawnictwo: FRONDA
Mała, cienka, niby niepozorna książka, a robi z mózgu sieczkę. Po lekturze książki Małgorzaty Okrafki-Nędzy czułam się jakby przejechał po mnie walec - jest prosto napisana, ale tak głęboka i mocna w odbiorze, że pozostaje w umyśle czytelnika na długi czas.
Autorka opisała historię swojej babci, niezwykłej i mocnej kobiety, której życie nie oszczędzało, a jednak przeszła przez nie z podniesioną głową, pełna radości i optymizmu.
Pelagia przeżyła długie życie, stanowi dla swej rodziny oparcie, promieniuje optymizmem i dla każdego ma uśmiech. Nawet straszna diagnoza - rak, jaką otrzymuje od lekarza nie załamuje jej. Uświadamia jej tylko, jak niewiele czasu jej pozostało. Postanawia wyznać wnuczce swoją największą tajemnicę. Otóż okazuje się, że jej córka Alusia, jest owocem gwałtu dokonanego przez sowieckiego żołnierza.
Kiedy wojna zmierzała ku końcowi, Rosjanie oswabadzali nasz kraj, byli zwycięzcami, ale dla większości kobiet okazali się również katami. Młodziutka Pelasia miała swego ukochanego Groszka, który został aresztowany przez Rosjan i nigdy już go nie zobaczyła. Żeby tego było mało przez kilka dni była gwałcona przez sowieckiego zbawcę. Kiedy okazało się, że jest w ciąży, rodzina zorganizowała jej wizytę aborcyjną. Jednak ona postanowiła, wbrew wszystkiemu, urodzić i wychować dziecko. Spotkała się z niechęcią i nienawiścią, rodziny i ludzi wokół. Jednak malutka Alusia stała się jej całym światem - nigdy jednak nie wyznała, kto jest jej ojcem.
Poznała mężczyznę i myślała, że poukłada sobie życie. Jednak Stach okazał się jeszcze gorszy niż sowiecki gwałciciel. Zastraszył ją, bił i gwałcił, a ona znosiła wszystko, aby zapewnić swemu dziecku dom. Jej życie nie było łatwe, ale w końcu ktoś ją pokochał i zaczęła się uśmiechać.
Historia, którą opowiada wnuczce u schyłku swego życia, chwyta za serce i porusza oraz skłania do refleksji .W głowie miałam straszny mętlik i myśli kołatały mi się po głowie. Nie wiem, jak ja zachowałabym się na jej miejscu. Jestem pełna podziwu dla jej odwagi i bezgranicznej miłości do dziecka - nigdy nie zdarzyło jej się pomyśleć źle i żałować decyzji, jaką podjęła.
Wiele kobiet, które znalazło się w podobnej sytuacji popełniało samobójstwo, a większość poddawała się aborcji. Jednak Pelasia podjęła bardzo trudną decyzję w trudnych czasach i mimo, że życie jej nie oszczędzało, nigdy nie myślała inaczej.
Historia Pelasi to prawdziwa historia wielu polskich kobiet, które doznały gwałtu przez czerwonoarmistów. Jak to jest, że dla jednych byli to wyzwoliciele, a innym kojarzą się z katami i oprawcami. Wojna przyniosła swoje krwawe żniwo nawet po zakończeniu i trudno określić, kto okazał się prawdziwym wrogiem naszego kraju.
"Bóg liczy łzy kobiet" to książka, która wstrząsnęła mną do głębi - nie można obok niej przejść obojętnie. Wyrywa serce z piersi i wyciska łzy z oczu, a Pelasię ma się ochotę uścisnąć i przytulić. Myślę, że było jej lżej odejść, kiedy zrzuciła wreszcie ze swej piersi ciężar, który nosiła całe życie i spotkała się ze zrozumieniem i wielkim wsparciem oraz miłością wnuczki.
Dla mnie to Pelagia jest zwycięzcą tej wojny, a jej postawa, choć wzbudziła wiele kontrowersji, jest godna pochylenia czoła. Okazała się niezwykłą, mocną i mądrą kobietą - myślę, że niewiele osób byłoby stać na taką decyzję.
Cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę i tak wiele zrozumieć, a na kwestię aborcji patrzę teraz z innego punktu widzenia. Polecam wam tę książkę, która zwala z nóg - dosłownie!
Książkę Bóg liczy łzy kobiet możecie kupić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz