wtorek, 17 kwietnia 2012

Na północ od Capri. cz.3 - Penelope Green

Ostatnia część popularnej włoskiej trylogii, która udowadnia, że czasem warto postawić wszystko na jedną kartę. Z tarasu na dachu Penelope Green spogląda na migotliwe wody Zatoki Neapolitańskiej, na cytrynowy gaj i ogród, w którym kwitną magnolie. Czy ziścił się jej włoski sen? Wyobraźcie sobie, że łapiecie powrotny prom do domu i schodzicie na brzeg zabudowany wielobarwnymi fasadami domów, skąd wypływają chmary rybackich łodzi, a zakochane pary idą na aperitif do ulubionej kafejki.
Dla Penny i jej włoskiego ukochanego idylliczna wysepka o nazwie Procida wydaje się miejscem, jakiego poszukują. Najpierw jednak Penny musi znaleźć drogę do zamkniętej wyspiarskiej społeczności. Z wyspiarzami łączy ja jedno: upodobanie do smacznego jedzenia, dlatego wyznacza sobie cel – opanować tajniki procidańskiej kuchni i stać się kimś więcej niż tylko gościem na wyspie. Przy kuchennym stole, w gwarnych kawiarenkach i podczas długich lunchów w cieniu oplecionych winoroślą pergoli Penny uczy się włoskiej sztuki kulinarnej, zawiera przyjaźnie, odkrywa rytmy i tajemnice wyspiarskiego życia.

Okładka:  miękka
Ilość stron:    308
Wydawnictwo :  Prószyński i S-ka 

Znowu wracam do moich ulubionych włoskich klimatów - udało mi się wypożyczyć trzecią i ostatnią cześć włoskiej opowieści Penelope Green. Autorka jest z pochodzenia Australijką, która spędziła we Włoszech ponad 6 lat. Swoje wrażenia i przygody opisała w trzech książkach, a każda dotyczy innego regionu Włoch - najpierw był Rzym, potem Neapol, a teraz maleńka wyspa niedaleko Neapolu, Procida.

"Na północ od Capri" to książka pełna włoskiego klimatu - smaków, zapachów, niezwykłych widoków i... miłości. Penelope nie jest już sama, ma przy swoim boku Alfonso, przystojnego Włocha z Neapolu. Postanawiają razem zamieszkać, a ich wybór pada na niedrogi apartament na pobliskiej wysepce, Prosida. Można się na nią dostać promem. 
To niewielka, piękna wyspa, z zamkniętą społecznością, nie ma na niej wielu rozrywek, ale ceny lokali są dużo atrakcyjniejsze niż w Neapolu. Penelope i Alfonso poznają mieszkańców wyspy i zaprzyjaźniają się z nimi. Szczególnie bliskie związki utrzymują z właścicielem baru, Enzo, i jego rodziną. Mieszkańców wyspy łączą wspólne tradycje, spotkania, celebrowanie posiłków. 
 
W domu Penelope, to Alfonso jest szefem kuchni - gotuje fantastyczne, często bardzo proste potrawy, których przepisy znajdujemy na kartach książki. Wręcz czuje się zapach przygotowywanego jedzenia, a ślina cieknie z ust. 
Kiedy Alfonso musi wyjechać na kilka miesięcy, Penelope zostaje sama, a w dodatku traci pracę  - zyskuje oparcie w mieszkańcach wyspy. Uczy się od nich gotować, spotyka się na wspólnych posiłkach - nie jest samotna. 
Życie na wyspie toczy się bez pośpiechu, w swoim rytmie, a każda czynność ma tutaj swój czas. Jednak Penelope coraz bardziej zaczyna tęsknić za Australią, za swoim domem, chciałaby tam wrócić...
Czy Alfonso zdecyduje się opuścić Włochy ze swoją ukochaną?

"Na północ od Capri" to niezwykle klimatyczna opowieść, pełna przepisów i fotografii przedstawiających Prosidę. Po lekturze tej książki mam wrażenie, jakbym tam była - i z żalem opuszczam to magiczne miejsce. 
Autorka opowiada o zwykłym życiu w barwny i obrazowy sposób. Opowieść jest pełna widoków, barw, smaków i zapachów. To niezapomniana podróż po Włoszech - od historycznego Rzymu, po pełen zgiełku Neapol, a na spokojnej wysepce skończywszy. Mamy pełen przekrój włoskiej kultury, zwyczajów, potraw czy widoków. Nie można się nasycić! Jednak moim zdecydowanym faworytem jest pierwsza część włoskiej opowieści i Rzym - moja miłość do tego miasta jest ciągle płomienna :)
Uwielbiam takie żywe i prawdziwe opowieści, gdzie czuje się serce i zaangażowanie Autora.
Polecam książkę nie tylko wielbicielom włoskich klimatów, ale również pięknych i prawdziwych opowieści !

4 komentarze:

  1. Recenzja brzmi niezwykle kusząco. Do tej pory omijałam szerokim łukiem książki tego typu, ale ostatnio czytam tyle pozytywnych opinii, że z chęcią oderwę się od szarej rzeczywistości, by powędrować w słoneczne rejony Włoch. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja niegdyś poszukiwałam w bibliotece pierwszego tomu - „Rzymskie dolce vita”, niestety bezskutecznie. Ale muszę przeczytać tę trylogię, choćby dla samej fascynacji Włochami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety nie mój klimat, więc odpuszczę tym razem :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...