piątek, 7 lutego 2014

Minione życia - Wojciech Baran

Pewnej burzliwej nocy do Piotra Wolskiego przybywa młoda Rosjanka – Nadia Prokotov. Mężczyzna zaskoczony porą niecodziennej wizyty każe jej się wynosić. Jednak słowa, które słyszy przez zamknięte drzwi sprawiają, że zaczyna on rozumieć, jak wiele ich łączy. Stare niedokończone rzeczy, o których Piotr wolałby zapomnieć, powracają za sprawą najbliższej mu osoby – jego syna.
Następne kilkanaście minut rozmowy determinują dalsze życie Piotra.

Okładka: miękka
Ilość stron: 484
Wydawnictwo: Novae Res

„Minione życia” trafiły do mnie przypadkowo i bardzo się z tego cieszę, bo książka okazała się naprawdę niezła. Sama pewnie bym po nią, niestety, nie sięgnęła – ma okropną okładkę. A książka ma taki potencjał, że nawet ja wymyśliłabym kilka wersji okładki przyciągającej wzrok. Nie zrażajcie się jej wyglądem, bo zawartość jest niezwykle ciekawa.

„Minione życia” to thriller z wątkiem paranormalnym, pradawną tajemnicą, mafijnymi porachunkami i miłością w tle. Zapowiada się nieźle, prawda? Opowieść jest o tyle intrygująca, że składa się z dwóch powiązanych ze sobą wątków. Rzecz dzieje się w Polsce, część w drugiej połowie XX wieku, a druga część, kilka dobrych stuleci wstecz.

Jest późny wieczór, Piotr Wolski odpoczywa po długim dniu. Po głowie szamoczą mu się myśli, wraca sprawa Stolicznej, która nie daje mu spokoju. Nagle słyszy pukanie do drzwi, otwiera i widzi nieznajomą, młodą kobietę. Nadia Prokotov przyszła porozmawiać właśnie o Stolicznej i o jego synu Marcinie, który zaginął. Ten wieczór wiele zmienia w życiu obojga. Piotr kontaktuje się ze swoim przyjacielem, Witoldem, odgrzebuje stare wspomnienia i doświadczenia związane z wyprawą do Stolicznej. Niestety , to spotkanie nic dobrego nie przynosi. Witold ginie, a Piotr z Nadią muszą uciekać przed mackami mafii. Wyruszają do Stolicznej, miejsca –widma, które straszy pustką i niesamowitym, przygnębiającym klimatem. Piotr szuka zaginionych artefaktów, lektura odnalezionej księgi zmienia jego punkt widzenia i ukazuje nowe oblicze tego przerażającego miejsca. Przyszłość rysuje się w czarnych barwach….

„Minione życia” serwują czytelnikowi moc emocji podczas ich lektury. Pradawna tajemnica, gangsterskie, krwawe pościgi, czy też wyprawa niesamowitymi korytarzami wgłęb ziemi, która skojarzyła mi się z przygodami Indiany Jonesa, to tylko niektóre z atrakcji zaserwowanych przez Wojciecha Barana. Bardzo ciekawie wygląda połączenie wątku realnego z retrospektywną podróżą w czasie, wstecz o kilka wieków, za sprawą tajemniczej księgi. 
Powieść jest rozbudowana, ciekawie skonstruowana i sensownie powiązana w całość. Autor stopniowo buduje nastrój niepokoju i grozy, który udziela się czytelnikowi. Atmosfera iście jak z horroru. Wątki paranormalne dodatkowo ubarwiają całość nadając jej niesamowity klimat. Całość czyta się przyjemnie, jednak znalazłam pewne minusy, które mnie osobiście lekko przeszkadzały. Po pierwsze, odmiana imon w dialogach –„Piotrku, Marku, Tomku… powiedz, podaj, itd” – kto tak mówi??? Zwykle ludzie używają formy pierwszej osoby – "Tomek, Piotrek, Marek…", szczególnie ludzie prości jak złodziej, do którego nocą zajechali Piotr i Nadia, czy gangsterzy. Pan Baran na pewno miał dobre intencje i chciał, żeby było poprawnie po polsku, ale dziwnie brzmi, dialogi wydają się odrobinę sztuczne. Tak samo jak współczesna mowa i współczesne sformułowania w części retrospektywnej – chwilami zupełnie nie na miejscu.

Jednak muszę podkreślić, że powieść przypadła mi do gustu i od drugiej połowy dosłownie nie mogłam się oderwać i skończyłam lekturę o 2 w nocy… 
Ciekawa, intrygująca i na pewno oryginalna pozycja na mojej przebogatej półce literackiej. Polecam serdecznie – ... i nie zrażajcie się okładką :)


Dziękuję Autorowi, panu Wojciechowi Baranowi, z możliwość zapoznania się z książką !






"Minione życia " możecie kupić w promocyjnej cenie na stronie księgarni Fabryka - TUTAJ


9 komentarzy:

  1. Dziś właśnie biorę się za tę lekturę i mam nadzieję, że nie będę żałować czasu z nią spędzonego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko sięgam po takie książki, ale myślę, że ta mi się spodoba. Lubię to uczucie kiedy nie można oderwać się od lektury

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie takie książki i czuję, że spodobałabym mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt, okładka hmmm z lekka odstraszająca, a szkoda, bo sądząc po twojej recenzji to na prawdę niezła pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie, w dialogach nikt nie oczekuje poprawnej polszczyzny, ma być przekonująco, a w końcu przecież nie od dziś wiadomo, że ludzi mówiących perfekcyjnie na co dzień, w zwyczajnych sytuacjach, niemalże nie ma ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę stwierdzić, że mnie zaintrygowałaś. A że lubię książki, przy których zapominam o całym świecie, to ... przeczytam na 100% :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła może i ciekawa, a okładka nie jest aż taka kiepska :) Według mnie prosta i przyciągająca wzrok :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mała uwaga, ta miejscowość to Stołeczno a nie Stoliczna. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...