Błyskotliwa satyra na temat natury miłości, różnic między kobietami i mężczyznami oraz obłędu spod pióra wybitnej pisarki, prywatnie żony Paula Austera. Mia Fredrickson, nadwrażliwa poetka, sarkastyczna narratorka powieści musi zrewidować własne życie. Po niespodziewanej prośbie ze strony jej wieloletniego męża, uznanego neurologa, Mia ląduje na oddziale psychiatrycznym. Po wyjściu ze szpitala wraca do rodzinnego miasteczka w Minnesocie. Samotna i opuszczona, z początku przeklina swój podły los, wkrótce jednak zostaje wciągnięta w wir nieprzewidywalnych zdarzeń z udziałem lokalnych indywiduów – matki Mii i jej najbliższych przyjaciółek, sąsiadki z dwójką dzieci i rozwścieczonym mężem oraz grupy nabuzowanych hormonami dziewcząt z warsztatów poezji.
Okładka: miękka
Ilość stron: 208
Wydawnictwo: Świat Książki
„Lato bez mężczyzn” … hmmm. Nie ukrywam, że tytuł mnie zaintrygował i spędziłam z tą książką niedzielne popołudnie. Przyznam, że liczyłam na lekką lekturkę, a dostałam powieść, która zmusza do refleksji, przemyśleń i skupienia.
„ Lato bez mężczyzn” to opowieść o samotności, porzuceniu, o rodzinie, przyjaźni i o poszukiwaniu nowej drogi w życiu.
Główną bohaterką powieści jest Mia Fredrickson, poetka, kobieta w średnim wieku, porzucona przez męża. Córka odsunęła się od niej. Pozostała sama, załamana, zdesperowana, pod opieką psychiatry. Odejście męża załamało ją i nadszarpnęło jej psychikę. Po wyjściu ze szpitala, wraca do rodzinnego miasteczka w Minnesocie, pełna obaw i wątpliwości. Wynajmuje mieszkanie i odnawia stare znajomości. Zaczyna prowadzić warsztaty poetyckie dla młodych dziewcząt. Stopniowo coraz bardziej angażuje się w lokalną społeczność i zacieśnia znajomość z matką i jej przyjaciółkami. Jej życie odmienia się i wraca na nowe tory.
„Lato bez mężczyzn” to niezła powieść, niosąca głębsze przesłanie, a przy tym pięknie napisana. Autorka używa bogatego i pięknego języka, przemawia słowami do wyobraźni czytelnika. Pomimo, że dialogów jest niewiele, całość nie jest „ciężka” ani nudna. Daje do myślenia, zmusza do refleksji.
Siri Hustvedt zagłębia się w psychice swej bohaterki, dociera do jej duszy, pokazuje doznania i odczucia. Nie obcy nam staje się strach, żal, nienawiść, obojętność czy apatia. Książka pełna jest emocji, które emanują z jej stron. Choć chwilami wydaje się być ich pozbawiona, taka rzeczowa i sucha. Pełna skrajności jak i bohaterka powieści.
„Lato bez mężczyzn” okazało się bardzo ciekawą i pouczającą lekturą.
Chętnie bym ją poznała bliżjej :)
OdpowiedzUsuń