W tajnej bazie armii amerykańskiej w Kolorado trwają badania nad rzadkim
wirusem z boliwijskiej dżungli wydłużającym życie i zwiększającym siłę
fizyczną. Ubocznym skutkiem jego działania jest przemiana ludzi w
wampiry, wobec których wojsko ma własne plany: nowy gatunek wydaje się
doskonałą bronią biologiczną. Agent FBI Brad Wolgast otrzymuje zadanie:
dostarczyć dwunastu czekających na egzekucję skazańców do eksperymentu
wszczepienia wirusa.
W ostatniej fazie „Projektu Noe” wirus ma zostać podany małemu dziecku.
Wolfgast zawozi do Kolorado porzuconą przez matkę sześcioletnią Amy
Harper Bellafonte. W agencie budzą się wyrzuty sumienia; pomiędzy nim a
dziewczynką tworzy się silna więź. Niespodziewanie zarażeni wirusem,
zwani wirolami, wydostają się na wolność, zaś kraj ogarnia epidemia. Z
bazy uciekają też Amy i Wolfgast. Wirole atakują i mordują wszystkich
wokół siebie, w końcu opanowują całe Stany Zjednoczone. Kalifornia i
Teksas ogłaszają secesję, a po użyciu broni nuklearnej państwo przestaje
istnieć. Niedobitki ludzi kryją się przed wampirami w izolowanych
koloniach za wysokimi murami, chronieni snopami reflektorów.
Okładka: miękka
Ilość stron: 832
Wydawnictwo: Albatros
Uwielbiam postapokaliptyczne, utopijne opowieści i zawsze z przyjemnością po nie sięgam, a czasem nawet do nich wracam, jak było w przypadku Przejścia. Kilka lat temu przeczytałam tę powieść na czytniku, a teraz zostało pięknie wydane wznowienie powieści, więc przeczytałam wersję papierową.
Akcja „Przejścia” rozpoczyna się w Kolorado w przyszłości, gdzie w
amerykańskiej bazie trwają badania nad wirusem pochodzącym z
boliwijskiej dżungli, który został przywieziony przez członków
ekspedycji. Jego niezwykłość polegała na tym, że cofnął śmiertelne
choroby u ich nosicieli i sprawił, że w ciałach powstała niezwykła
mutacja zapewniająca młodość i zdrowie. Naukowcy byli zaszokowani i
zafascynowani tym faktem, rozpoczęli więc badania na ludziach.
Wykorzystywali do tego celu skazanych na śmieć przestępców, którzy za
obietnicę uniknięcia śmierci poddawani byli doświadczeniom na ich ciele.
Do tajnego ośrodka, w ramach Projektu Noe, dostarczał ich agent FBI,
Brad Wolgast, robił to dyskretnie i na własną odpowiedzialność.
Skazańców miało być Dwunastu. Wiara w projekt i cel misji zachwiała się u
agenta, kiedy okazało się, że kolejną osobą skazaną na doświadczenia
jest dziecko…. sześcioletnia Amy. Próbował pomóc jej uciec, jednak
zostali znalezieni – Amy trafiła na blok doświadczalny, a Wolgast do
więzienia.
Po jakimś czasie okazało się, że wirus różnie rozwija się u pacjentów, którym go podano. Amy zapadła w chorobę i śpiączkę. U innych, efektem ubocznym było przekształcenie się w wampiry, zwane od wirusa, wiolami, które zdołały uciec z ośrodka badawczego i siać spustoszenie w kraju. Napadali ludzi i rozrywali ich na strzępy wypijając krew, tylko pokąsani - sami zmieniali się w wirole. Ludność została wyniszczona. Nieliczne grupy kryły się w warownych koloniach, strzeżonych przed wirolami. Amy, z pomocą Brada, udało się bezpiecznie uciec z ośrodka. Żyli przez jakiś czas na odludzi, jednak choroba dopadła i Brada. Amy została sama.
Po jakimś czasie okazało się, że wirus różnie rozwija się u pacjentów, którym go podano. Amy zapadła w chorobę i śpiączkę. U innych, efektem ubocznym było przekształcenie się w wampiry, zwane od wirusa, wiolami, które zdołały uciec z ośrodka badawczego i siać spustoszenie w kraju. Napadali ludzi i rozrywali ich na strzępy wypijając krew, tylko pokąsani - sami zmieniali się w wirole. Ludność została wyniszczona. Nieliczne grupy kryły się w warownych koloniach, strzeżonych przed wirolami. Amy, z pomocą Brada, udało się bezpiecznie uciec z ośrodka. Żyli przez jakiś czas na odludzi, jednak choroba dopadła i Brada. Amy została sama.
Minęło kolejne 90 lat, kiedy pojawiła się ona w jednej z kolonii. Wyszła poraniona z ataku wiroli, jako Przybysz wzbudzała ogólne zainteresowanie. Jednak w kolonii zaczęło się źle dziać, wirole pustoszyły ją i napadały. Złość mieszkańców została skierowana przeciwko niej jako przybyszowi, z pomocą przyjaciół znowu musiała uciekać. Czy wirole w końcu zostaną pokonane?
Jestem pod wielkim wrażeniem pomysłowości i oryginalności Autora. Stworzył bardzo ciekawą i zupełnie indywidualną wizję świata przyszłości, niepodobną do żadnej innej. Ponad to wizja ludzi przemienionych w szalejące wampiry jest też zupełnie różna niż poznana dotychczas w literaturze. Postęp naukowy, w tym przypadku, przynosi więcej szkody niż pożytku, dwunastu ludzi praktycznie zmiata z powierzchni ziemi Stany Zjednoczone.
Czytałam z zapartym tchem i oderwać się nie mogłam, a powieść jest dość obszerna . Wciąga jak bagno i intryguje . Akcja rwie jak górki potok, a Autor serwuje nam swoiste podróże w czasie, gdyż powieść podzielona jest na części, a każda z nich dzieje się w kolejnym odstępie czasowym. Początek jest normalny, poznajemy głównych bohaterów, śledzimy życie Amy i zmiany, jakie w nim następują po poznaniu Wolgasta. W międzyczasie zaznajamiamy się z relacjami członków wyprawy do dżungli boliwijskiej. Za chwilę czekają na nas informacje związane z eksperymentem, poznajemy jego uczestników i śledzimy przewrót w ośrodku oraz wielki atak wiroli. Po czym czeka nas wycieczka w czasie do wyizolowanej kolonii, która usiłuje żyć i funkcjonować na własnych zasadach, odpierając ataki wiroli.
„Przejście” to niesamowita lektura, która serwuje nam mnóstwo akcji, mnóstwo emocji i niesamowite wrażenia. Ja stale jestem pod wrażeniem i bardzo mnie ciekawi, co znajdę w Dwunastu. Polecam !
Uwielbiam powieści postapokaliptyczne, więc po tę serię na pewno również sięgnę :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty. 😊
OdpowiedzUsuń