czwartek, 25 kwietnia 2019

59. Mam na imię Jutro - Damian Dibben

Ten, kto decyduje się na posiadanie psów, straci ich wiele w swoim życiu. Ja byłem psem, który stracił wielu ludzi.
Wenecja. Zimowa noc 1815 roku. 217-letni pies szuka swojego zagubionego pana. Tak zaczyna się przygoda Jutra, który na przestrzeni wieków przemierza świat w poszukiwaniu człowieka, który uczynił go nieśmiertelnym. Jego łapy niestrudzenie przebiegają pola bitew i królewskie dwory. A jego historia jest opowieścią o lojalności i determinacji, przyjaźni (zarówno ze zwierzętami, jak i z ludźmi), miłości (tej jednej, jedynej), podziwie (dla ludzkich talentów) i rozpaczy (z powodu ich nieumiejętności życia w pokoju). Na samotnego psa czyhają wielkie niebezpieczeństwa, a pewien odwieczny wróg pragnie jego zguby. Musi jak najszybciej odnaleźć swojego pana, inaczej utraci go na zawsze. Bierze więc udział w szalonym wyścigu z czasem, by u jego kresu poznać ludzkość od podszewki i okrutną cenę nieśmiertelności.

Okładka: miękka
Ilość stron: 320
Wydawnictwo:  Albatros

Mam na imię Jutro to książka, która zwraca uwagę na księgarskich półkach. Jest oryginalna, piękna i bardzo oryginalna. Było wiele powieści o wiernych zwierzętach, a jednak Jutro jest niepowtarzalny, bo wiernie poszukuje swego pana przez setki lat, nie odpuszcza, tęskni i wspomina. Aż serce się kraje, kiedy wręcz czuje się jego tęsknotę, ale wiara, że znajdzie swego pana dodaje mu sił i pcha do celu. 

Jutro stał się nieśmiertelny dzięki swemu panu, który sprawdził na sobie magiczną miksturę, a potem zaaplikował ją swemu psu, bez którego nie wyobrażał sobie życia. I tak przez dziesiątki lat szli przez życie obok siebie Pan i jego pies. Pan dzielił się ze swym przyjacielem nie tylko miejscem do spania i jedzeniem, ale też wiedzą i przemyśleniami. Byli nierozłączni aż do czasu kiedy w Wenecji podczas zwiedzania katedry Pan zniknął bez śladu, a pies szukał go czekał. Codziennie przychodził na schody katedry i wypatrywał swego pana, a trwało to ponad sto lat. Pies czekał i wspominał swoje życie u boku pana, tęsknił, rozglądał się i szukał. Czy uda mu się znowu spotkać swego Pana? Przeczytajcie koniecznie!

Piękna okładka przyciąga wzrok, a wnętrze ogrzewa serce. Jestem pod wrażeniem tej książki - magia i szczera prawda. Miłość zwierzęcia jest miłością bezwarunkową. Sama mam psa i nie wyobrażam sobie rozstania na tak długi czas jak doświadczył tytułowy Jutro i jego pan. Miłość, wzajemne oddanie i wielki szacunek w relacjach człowiek- zwierzę emanuje z kart tej książki, czego nie można powiedzieć o skomplikowanych relacjach brat-brat, które tutaj pokazano jakby na zasadzie kontrastu. Opowieść wzrusza i porusza najtwardsze serca,  przy tym jest napisana bardzo lekko, a barwne opisy przemawiają do wyobraźni. Dla mnie opowieść była bardzo szczególna, bo niedawno wróciłam z Wenecji i jeszcze raz na kartach powieści mogłam przechadzać się po jej wąskich uliczkach i kanałach. To było szczególne przeżycie i na pewno książka na długo zostanie w mej pamięci, a na pewno należy też do tych, do których się powraca i odkrywa na nowo. Mnie urzekła i gorąco polecam! Nie można obok niej przejść obojętnie- po prostu się nie da :)



1 komentarz:

  1. Kora książka zapada w pamięć i chce się do niej wracać, to ja chętnie przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...