Houston, Teksas, rok 1981. Jay Porter nie jest prawnikiem, jakim zawsze pragnął być. Jego najbardziej obiecująca klientka to tania call-girl, a kancelaria, którą prowadzi, mieści się w podupadłym pasażu handlowym. Dawno zrozumiał, że jego Amerykański Sen się nie spełni, i starannie zamiótł pod dywan grzechy przeszłości: broń, teczkę w FBI i proces, który mało go nie zniszczył. Jay chce tylko spokojnie i godnie żyć. Niestety, gdy wiedziony impulsem ratuje tonącą kobietę – otwiera puszkę Pandory. Tajemnice nieznajomej narażają Jaya na niebezpieczeństwo, wplątują w dochodzenie w sprawie zabójstwa, co może przypłacić utratą pracy, rodziny, nawet życia…
Książka jest napisana ciekawym językiem, jednak w natłoku wszelkich sensacyjnych i kryminalnych pozycji, których jest bardzo dużo - niestety niczym się nie wyróżnia. Morderstwo, strajk stoczniowców i pomiędzy nimi czarnoskóry adwokat Jay. Początek jest naprawdę niezły, jednak rozwinięcie zaczyna nużyć. Przeczytałam, ale drugi raz już bym nie sięgnęła.
Nie jest zła i na pewno wielu się spodoba - jednak nie jest moim faworytem.
Aż się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam u Ciebie tę okładkę. Ja ją dostałam do recenzji jakoś zimą :)))
OdpowiedzUsuńJak do tej pory - czeka;)
Mówisz, że niczym się nie wyróżnia? Ano zobaczymy. Pewnie masz rację, ale muszę sama się przekonać:)
Może poszukam w swojej bibliotece
OdpowiedzUsuńDziewczyny - ja czytam dużo sensacji, bo lubię, a w tej nie znalazłam nic, co by ją wyróżniło z tego dużego grona. Jednak, jeśli ktoś czyta sensacje od czasu do czasu - może mu się podobać. Zachęcam Was - bo może odkryjecie w niej więcej niż ja :)
OdpowiedzUsuń