Okładka: miękka
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2012
Zwykle po książki związane z tematyką chińską sięgam pełna obaw, czy mi się spodoba. Jakoś ta kultura nie do końca do mnie przemawia, ale w tym przypadku zaintrygowała mnie zapowiedź książki.
Lubię książki z jedzeniem w tle, a tutaj mamy amerykańską dziennikarkę kulinarną, która na skutek niezwykłego splotu wydarzeń spotyka chińskiego kucharza i pisze o nim artykuł.
Maggie jest dziennikarką, która pisze o jedzeniu, ale nie o wykwintnych przyjęciach, tylko o takim zwykłym, dobrym jedzeniu dla wszystkich. Od ponad roku jest wdową, izoluje się od przyjaciół i trwa w swoim bólu.
Pewnego dnia otrzymuje telefon od byłego współpracownika swojego męża, że w Chinach został zgłoszony wniosek o uznanie ojcostwa męża Matta. Kobieta jest w szoku - byli przecież zgodnym, kochającym się małżeństwem .... Nie może w to uwierzyć, postanawia polecieć do Chin i sama się o tym przekonać. Przy okazji przyjmuje zlecenie napisania artykułu o chińskim kucharzu, który gotuje według starych zasad i klasycznych przepisów, i właśnie otwiera restaurację.
W Chinach okazuje się, że potencjalne dziecko jej męża mieszka z dziadkami, a nie wiadomo, gdzie przebywa matka. Maggie chce się spotkać z dziadkami i przeprowadzić badanie DNA na potwierdzenie ojcostwa. Ciągle nie może uwierzyć, w to co się dzieje wokół niej. Jest smutna i rozgoryczona.
W takim nastroju spotyka się z Samem, chińskim kucharzem urodzonym w Ameryce. Mężczyzna sam ma kłopoty - wycofał się inwestor i sprawa restauracji stanęła pod znakiem zapytania, ale przystępuje do konkursu na kucharza reprezentacji. Maggie postanawia go obserwować. Sam wtajemnicza ją w książkę swojego dziadka na temat chińskiej kuchni i gotowania, którą właśnie tłumaczy ze swoim ojcem.
Opowiada jej o tajemnicy chińskiej kuchni i ... leczy jej duszę jedzeniem.
Z dużym powodzeniem!
Razem udają się w podróż - Maggie do domu dziadków dziecka, a sam do swojego chorego wuja.
Podróż i wspólne jedzenie sprawia, że ta dwójka bardzo się do siebie zbliża. Maggie poznaje kulturę i kuchnię Chin - ta znajomość odmienia ich życie.
Czy uda jej się poskładać na nowo swoje życie? Jak na nie wpłynie wizyta w Chinach ?
"Ostatni kucharz chiński" to opowieść o zawiłościach ludzkiego życia, o rozterkach i podejmowaniu ważnych decyzji, o miłości, przyjaźni i ... o jedzeniu. To piękna opowieść, bardzo barwna, pachnącą jedzeniem i przyprawami, pełna miłości. Napisana z dużym polotem, a połączenie starych chińskich tradycji z czasami teraźniejszymi daje niesamowity efekt końcowy.
Dzięki tej historii dowiadujemy wiele ciekawych informacji o jedzeniu i kulturze Chin, ale również o ich podejściu do życia. O kultywowaniu i celebrowaniu jedzenia - razem, w gronie rodziny, przyjaciół, o spędzaniu razem czasu i o dążeniu do doskonałości - to zderzenie dwóch kultur chińskiej i amerykańskiej.
Książka mnie zauroczyła - jest pięknie napisana, niezwykle klimatyczna i przede wszystkim mądra. Mądra - mądrością życiową, nie regułkami z książek. Pokazująca to, co jest w życiu naprawdę ważne!
Recenzja brzmi zachęcająco.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMimo, że tak zachwalasz, mam przeczucie, ze tylko bym się męczyła czytając tę książkę. Także na razie odpuszczam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że książka może wywołać takie emocje. Aż żałuję, że nie dane mi jest jej przeczytać
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja i - jak na książkę z wątkiem romantycznym - dość nietypowa. Choć takie tematy nie należą do moich ulubionych, muszę przyznać, że na tę pozycję dałabym się namówić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
mam nadzieję, że szybko nadarzy się okazja i ta książka trafi na moją półkę :)
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńBardzo kusząca, bardzo, bardzo :)
OdpowiedzUsuńAkurat czytam tę książkę - nie jestem nawet w połowie, więc Twoją zapowiedź treści sobie darowałam :) Powieść póki co bardzo mi się podoba, chociaż nieco drażni mnie postać Maggie - jako smutnej, przygnębionej, niepotrafiącej poradzić sobie z przeszłością i iść do przodu. Z drugiej jednak strony - czyż nie tak robi większość ludzi, gdy przydarza im się jakaś tragedia?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńA ja z kolei uwielbiam Chiny.Czytam wszystkie książki,które znajde o tej tematyce. Niestety nie trafiam zawsze na dobre xD
OdpowiedzUsuń