Rewelacyjna książka leżała na stoliku, a ja nie miałam czasu, aby to zrobić - masakra!
A co robiłam? Harowałam jak wół !
Wyglądałam jak na załączonym rysunku, tylko pod koniec dnia moja mina już nie była taka promienna. Wysprzątałam po malowaniu sypialnię i garderobę. Zamontowaliśmy regały i w końcu po 3 miesiącach mieszkania w nowym domu rozpakowałam kartony i wory z ubraniami.
Dla odprężenia była wizyta w Ikei i dokupienie brakujących drobiazgów - no i weekend minął ....
:) rozumiem, że odpoczywasz dzisiaj w pracy:)
OdpowiedzUsuńFizycznie na pewno :)
OdpowiedzUsuńJa tak ciężko nie pracowałam, ale umyłam sobie wszystkie okna i jestem z siebie bardzo dumna :)
OdpowiedzUsuńJa też od okien zaczęłam, tylko musiałam je jeszcze z farby poodskrobywać - makabra!
UsuńI dachowe od zewnątrz..... :(
Skąd to znam? :) Ja również w nowym mieszkaniu od trzech miesięcy, a jeszcze tyle przede mną. W moim przypadku było inaczej z garderobą - tupnęłam nogą i zmusiłam ukochanego do montowania półek, koszyków i relingów już po dwóch tygodniach od przeprowadzki. W pierwszym tygodniu składałam regały na książki - rzecz najważniejsza :) Teraz cała reszta, ale grunt, że ciuchy i książki leżą spokojnie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy ze sobą sporo wspólnego:)
OdpowiedzUsuńPocieszyliście mnie - myślałam, że jestem odosobniona :)
OdpowiedzUsuńale macie rację - najważniejsze, że książki i ciuchy są w końcu dostępne :)
Teraz się napracowałaś, ale zobaczysz później, będziesz zadowolona z siebie, jak wszystko będzie już dopięte na ostatni guzik :)
OdpowiedzUsuńMoja połowa domu ciagle w remoncie i nawet nie myślę, jaka czeka mnie praca. A tobie gratuluję i "zazdroszczę" ,że już jesteś po. Ciesz się efektem pracy i relaksuj się.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nie koniec...niestety. Relaksować się będę pewnie w przyszłym roku, jak ogarnę całość :)
UsuńSkąd, ja to znam...
OdpowiedzUsuńJa też miałam na wakacjach niezłe zamieszanie z przeprowadzką... ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam remonty, a sprzątanie po nich jest jakby zwieńczeniem całej pracy ;d
OdpowiedzUsuńDlatego już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła urządzić się na swoim ;]
Pozdrawiam, Donna