Miłość, ta prawdziwa nie odchodzi, nie zarasta kurzem w najciemniejszym kącie strychu i tylko czeka na przekór całemu światu, by zakwitnąć.
Na ekranie komputera, po prawej stronie, widniała wiadomość dla niego. Obok obramowania nieistniejącego zdjęcia - tytuł wiadomości: Stare dzieje.
Poniżej parę prostych słów: Czy Ty to naprawdę Ty? M.
Jej obecne nazwisko nic mu nie mówiło, ale w nawiasie tkwiło to, które znał.
Boże – pomyślał – to nie może być prawdą! Serce podskoczyło mu do gardła, palce zadrżały na klawiaturze, a gorący pot zrosił jego szpakowate skronie. Po chwili, opanowując pierwsze emocje, zajrzał w jej profil. Szkoła zgadzała się, lata też.
Okładka: miękka
Ilość stron: 270
Wydawnictwo : Novae Res
Z twórczością Małgorzaty Karlińskiej wcześniej nie miałam styczności i cieszę się, że ta powieść trafiła w moje ręce. Niby zwyczajna powieść obyczajowa, można by rzec „czytadło”, a jednak skłania do refleksji nad życiem, nad tym, co też nam w życiu jest pisane. Czasem los sprawia nam niespodziankę, a czasem stawia przeszkody. Od czego to zależy? Chyba nikt nie wie…. Pozostaje tylko kwestia, czy potrafimy skorzystać z jego oferty i zmienić swoje życie.
„Sześć strun” to powieść obyczajowa z przeszłością w tle i z decyzjami, które zmieniły życie kilku osób.
Marek jest dorosłym facetem po czterdziestce, który ma żonę, córkę, pracę. Niby zwyczajny facet, ale to taki typ, który nigdy nie dorasta i poddaje się fali życia. O ile w pracy okazuje się kompetentną osobą, tak życie przecieka mu przez palce. A wszystko mogło się inaczej potoczyć, gdyby przed laty podjął inną decyzję...
Przed laty, Marek spotykał się przez jakiś czas z Matyldą, jednak kiedy w jego życie wkroczyła charyzmatyczna Kasia, inne dziewczyny przestały się liczyć. Marek wziął ślub z Kasią, a Matylda została odstawiona na boczny tor. Po ślubie łuski opadły mu z oczu, a Kasia okazała się zupełnie inną kobietą niż oczekiwał, daleko jej było do ideału. Pozytywnym aspektem tego związku była córka, która pewnego dnia namówiła ojca do zalogowania się na portalu Nasza Klasa. Marek zaczął odnawiać stare znajomości, ale skrycie czekał na jeden kontakt … od Matyldy. I doczekał się !
Po latach to ona okazała się bliska jego ideałowi, a nie obecna żona…. Czy ten kontakt coś zmieni w życiu Marka? Czy pozostawi rodzinę dla dawnej dziewczyny?
„Sześć strun” to opowieść o wielu aspektach miłości, o decyzjach, które podejmujemy i ich wpływie na przyszłość. To nie jest romans, tylko książka z przesłaniem w tle – mądra i skłaniająca do przemyśleń. Sytuacje oglądamy oczami Marka, jego żony, córki i Matyldy – możemy sami oceniać i wyrabiać własne zdanie na zaistniałą sytuację. W dobie internetu takie sytuacje się zdarzają i ta opisana, mogłaby być opowieścią „z życia wziętą”.
Czytałam książkę Małgorzaty Karlińskiej z zaintrygowaniem, byłam ciekawa decyzji Marka, jego zachowania. I czym dalej, tym bardziej upewniałam się, że strasznie mnie denerwuje! Niestety, prawda jest taka, że na świecie jest wielu takich Marków…. Zresztą kobiety też nie przypadły mi do gustu, ze względu na podejście do życia i charakter, bo skonstruowane przez pisarkę zostały znakomicie. Są bardzo prawdziwe, ale nie byłam w stanie ich polubić – nie zyskały po prostu mojej sympatii i aprobaty.
Książka „Sześć strun” jest naprawdę nieźle napisana i pomyślana, z przyjemnością ją przeczytałam.
Nawet mnie zainteresowałaś ja autorki też nic nie czytałam ale może na tą się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńMuszę się za nią rozejrzeć, jestem ciekawa tematu, zawartego w książce!
OdpowiedzUsuń