Francja, rok 1975.
Przeglądając pocztę z kondolencjami po śmierci matki Camille Werner znajduje odręcznie napisany list, w którym ktoś imieniem Louis opowiada historię swojej przyjaciółki z dzieciństwa i jedynej miłości, utalentowanej malarsko Annie. List nie ma nadawcy. Camille początkowo sądzi, że został do niej wysłany przez pomyłkę, ale kiedy zaczyna regularnie otrzymywać przesyłki z kolejnymi fragmentami losów Louisa i Annie, układającymi się w spójną opowieść, jest zaintrygowana i zarazem zaniepokojona. Stara się odszukać drugą Camille Werner, właściwą adresatkę; potem podejrzewa, że listy wysyła jakiś pisarz debiutant, próbujący zwrócić uwagę na swoją twórczość. Stopniowo umacnia się w niej przekonanie, że tajemniczy autor nie relacjonuje historii fikcyjnej, ale prawdziwą, sięgającą początku II wojny światowej i dotyczącą jej własnych rodziców. Czy kobieta, którą niedawno pochowała, i którą bardzo kochała, była naprawdę jej biologiczną matką?
Okładka : miękka
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Albatros A.Kuryłowicz
Premiera: 9 maja 2013
Lubię książki zawierające pewną dozę tajemnicy i niedomówień – taka właśnie jest powieść Helene Gremillon. To zaskakująca historia, która wpłynęła na losy trzech kobiet i odmieniła ich życie.
Camille Werner poznajemy, kiedy zmaga się z odpowiedzią na listy z kondolencjami po śmierci matki. Jest przygnębiona i ciężko jej się pozbierać, a w dodatku jest w ciąży i zastanawia się, jak poinformować o tym ojca dziecka. Wśród korespondencji znajduje, w każdy wtorek, grubą kopertę, bez adresu nadawcy, z plikiem kartek pisanych ręcznie. Zawartość kopert opowiada historię życia dwóch kobiet, oglądaną oczami tajemniczego Luisa. Początkowo, Camille bierze listy za fragmenty powieści, pracuje bowiem w wydawnictwie, od autora, który pragnie zaintrygować ją całością swojej książki do wydania.
Z czasem zaczyna wyczekiwać na kolejne listy, a zapiski składają się w coraz wyraźniejszy obraz wojennego związku dwóch kobiet, bogatej i biednej. Kobiety połączyło dziecko – pani M. ciężko przeżywała swoją bezpłodność, a młoda Annie zaproponowała, że urodzi jej dziecko – ot, przysługa dla przyjaciółki. Całość nie okazała się prosta ani łatwa dla żadnej z nich.
Camille, coraz bardziej zaintrygowana opowieścią, postanawia odnaleźć Luisa i dowiedzieć się prawdy. Kim są dla niego opisywane kobiety i jaki to ma związek z nią? Finał okazuje się zaskakujący i szokujący dla dziewczyny.
„Powiernik” to wzruszająca opowieść rodzinna, pełna tajemnicy i specyficznego klimatu. Całość obserwujemy oczami Camille, poznajemy z listów Luisa oraz z pamiętnika pani M. Autorka prezentuje nam historię z różnych punktów widzenia i pozwala ją zinterpretować po swojemu. Nie narzuca ani nie faworyzuje żadnej ze stron – bardzo spodobała mi się ta forma opowieści. Wątki wzajemnie przeplatają się – raz towarzyszymy Camille w latach siedemdziesiątych XX wieku, po czym, za sprawą listów Luisa , przenosimy się w czasy drugiej wojny światowej, aby śledzić losy dziwnego układu pomiędzy Annie, a panią M.
Opowieść jest napisana barwnym i plastycznym językiem, intryguje czytelnika od pierwszych stron i zaskakuje na finale. Historia wzrusza i szokuje, niesie ogromne pokłady emocji.
Rewelacyjna lektura na popołudnia, czy leniwe weekendy – mnie się podobała! I to bardzo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz