piątek, 28 czerwca 2013

Wojna w blasku dnia. Księga II - Peter V. Brett

Żeby wygrać wojnę, trzeba stoczyć walkę z sobą.

Świat, w którym nocą ludzkość chroni się przed atakiem demonów, a dzień przynosi rozgrywki polityczne i walkę o władzę.

Tylko dwóch mężczyzn może stanąć na drodze Otchłańcom. Jednego z nich wspiera kobieta z nożem.

Okładka:  miękka
Ilość stron:  600
Wydawnictwo:  Fabryka Słów
Premiera:  24.06.2013

Pierwszy tom "Wojny w blasku dnia" zachwycił mnie i z niecierpliwością wyczekiwałam jego kontynuacji.
I oto jest - piękna, czerwona okładka, a wewnątrz niesamowite rysunki. Te ryciny są doskonałe,  tak przestrzenne, że ma się wrażenie jakby wychodziły z kart. Zachwycam się nimi od początku!

W drugim tomie więcej czasu, dla odmiany, spędzamy z Arlenem Balesem niż z Jardirem, aby na finale obejrzeć oczami wyobraźni ich ostateczną potyczkę. Kto jest Wybawicielem? Przecież Wybawiciel może być tylko jeden....
Wcześniej obserwujemy związek Arlena z Renną i reakcję Leeshy na ich bliskość. Trzymamy kciuki podczas walki z demonami i zamieramy, kiedy Arlen zostaje ciężko ranny i walczy o życie.
Tymczasem Inevera stara się utrzymać przy sobie Jardira i zatrzeć w jego umyśle wspomnienia Leeshy. Zielarka jest w ciąży z Ahmannem, o czym mężczyzna nie wie, i usiłuje ukryć ten fakt. Czy zdradzi się podczas spotkania z byłym kochankiem?
Och, działo się, działo... i ...koniec. 

Jestem rozczarowana - chcę więcej!!!! Rozsmakowałam się w tym cyklu, pokochałam jego bohaterów, szczególnie impulsywną Rennę. Będzie mi ich brakowało.

Peter V.Brett stworzył magiczną i niezwykle barwną opowieść, która zapiera dech i pozostawia po sobie niezapomniane wspomnienia. Autor włada piórem lepiej niż Wybawiciel włócznią - jego opisy są tak sugestywne i plastyczne, że chwilami sama czułam na twarzy oddech demona pustyni. Opisy walk są bardzo drobiazgowe, a przy tym porywające, czytelnik ma wrażenie, że stoi obok i kibicuje uczestnikom.
Wrażenia podczas lektury są niesamowite, a jej specyficzny klimat zapada w pamięć. Mnie porwał styl i pomysłowość Bretta.


Logo Fabryka Słów

3 komentarze:

  1. Z tego, co widzę na stronie Bretta, to ten cykl ma mieć pięć tomów, więc raczej jeszcze bohaterowie powrócą. O ile autor zdania nie zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ostatnio pochłonął "Malowany człowiek", ale i do tej "dojdę"

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam część pierwszą, po tę też na pewno sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...