Sąd Ostatniej Szansy, jak zwyczajowo określa się Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, to ostatnia nadzieja skazanego na karę śmierci na oddalenie terminu wykonania wyroku. Tu właśnie trafia wniosek apelacyjny złożony przez Sarah Woodruff, policjantkę osądzoną za zamordowanie swego kochanka, Johna Finleya. Za tę zbrodnię Woodruff dwukrotnie stawała przed obliczem sprawiedliwości. Za pierwszym razem oskarżenie oddalono; okazało się, że rzekoma ofiara żyje. Za drugim nie miała tyle szczęścia – uznano ją za winną. Podczas posiedzenia apelacyjnego, pomimo argumentów przemawiających za odrzuceniem rewizji wyroku, sędzia Felicia Moss przekonuje członków składu sędziowskiego, by głosowanie w tej sprawie odroczyć do czasu wyboru nowego sędziego – na miejsce sędziego, który z niejasnych przyczyn właśnie zrezygnował ze stanowiska. Pewnym wpływowym ludziom powiązanym z CIA zależy, by sprawa Sarah Woodruff znalazła szybki finał. Chcąc, by nie doszło do ponownego procesu, posuną się nawet do szantażowania prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz próby zabójstwa sędziego Sądu Najwyższego. Prywatny detektyw Dana Cutler, agent FBI Keith Evans i młody prawnik Brad Miller próbują znaleźć związek pomiędzy wydarzeniami w Sądzie Najwyższym, apelacją Woodruff a pewną strzelaniną, która miała miejsce sześć lat wcześniej na statku China Sea. Z masakry, w której śmierć poniosła cała załoga, ocalał tylko jeden człowiek – John Finley...
Liczba stron: 400
Okładka: miękka
Wydawnictwo: Albatros A.Kuryłowicz
Premiera: 28 czerwca 2013
Książki Albatrosa, z charakterystycznym białym grzbietem, są dla mnie synonimem dobrej książki. Sięgam po nie w ciemno – jeszcze się nie zawiodłam. Na powieść Margolina czekałam z niecierpliwością, nie opuściłam jeszcze żadnej z jego książek wydanych po polsku – to znakomite thrillery sensacyjne.
„Sędzia” to doskonale napisany thriller oparty na amerykańskich realiach. Powieść biegnie dwuwątkowo, aby zgrabnie spleść się w jedną całość i zaskoczyć czytelnika na finale.
Z jednej strony, obserwujemy masakrę na statku China Sea, który w swojej ładowni przewozi narkotyki. Przy życiu pozostaje tylko jeden człowiek, John Finley, któremu udaje się zbiec ze statku. Sprawa zostaje zgrabnie zatuszowana przez służby federalne, statek znika z nabrzeża, a świadkowie sprawy również zaczynają znikać. Pozostaje tylko raport złożony przez funkcjonariusza, który pierwszy pojawił się na miejscu zdarzenia.
Z drugiej strony, jesteśmy świadkami przepychanki pomiędzy sędziami podczas podejmowania decyzji w sprawie procesu Sary Woodruff, policjantki oskarżonej o zabójstwo swojego kochanka – nota bene, Johna Finleya.
Sprawa Woodruff rozważana była w Sądzie dwukrotnie, z różnymi wyrokami.
Komuś bardzo zależy na skazaniu kobiety i nieujawnianiu powiązań ze statkiem z Shelby. W wyjaśnienie sprawy angażuje się prasa. Co z tego wyniknie i co łączy oba przypadki? Przekonajcie się sami!
„Sędzia” to doskonały thriller ukazujący powiązania instytucji, mających zapewnić obywatelom prawo i sprawiedliwość, ze świadkiem przestępczym. Pieniądze kuszą …. Jednak, czy warto? Prawda zwykle, prędzej czy później, wychodzi na jaw.
Margolin jest niesamowity w tworzeniu atmosfery, w podsycaniu napięcia i efektownych zwrotach akcji. Jego powieści zawsze są zaskakujące na finale – tym razem również koniec książki obraca w perzynę wszelkie wcześniejsze dywagacje. Nie spodziewałam się takiego zakończenia!
„Sędzia” na pewno usatysfakcjonuje wielbicieli mocnych wrażeń i powieści z intrygą polityczną w tle. Świetna książka na lato – polecam!
Świetny blog, mam pytanie czy mogę dodać Cię do listy linków na moim blogu aby móc śledzić Twoje wpisy regularnie. Też prowadzę bloga właśnie o tej tematyce http://cieszy-mnie-czytanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeśli się zgadzasz to daj znać:)
Bardzo proszę :) na pewno zajrzę do Ciebie.
UsuńAle ci zazdroszczę tego Margolina. Bardzo lubię jego książki. Świetnie napisałaś.
OdpowiedzUsuńSwietna książka :)
OdpowiedzUsuńTę pozycję chyba sobie jednak odpuszczę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Margolina! Czytałam jego pojedyncze powieści, jak i te z serii z Amandą Jaffe i każda z nich na swój sposób mnie zafascynowała - chyba te wątki prawnicze tak na mnie działają ;). Także "Sędzia" = muszę mieć!
OdpowiedzUsuń