Co może wyjść ze zderzenia amerykańskiego optymizmu z mentalnością mieszkańców typowej polskiej wsi? Mnóstwo nieporozumień, salwy śmiechu, a przy odrobinie szczęścia także romantyczne uczucie! Zabawna historia Amerykanki Lucy, która zamieszkała na prowincji w odziedziczonym po babci zrujnowanym dworku i próbuje przystosować się do życia na polskiej wsi, a raczej… dostosowuje wieś do swojej filozofii życiowej. Kultowe dialogi, duża dawka humoru i dodatkowe informacje, które nie pojawiły się w wersji telewizyjnej.
Ranczo to wnikliwa, a zarazem ciepła satyra na współczesną polską wieś i jej mieszkańców. Jednocześnie jest też jednym z najchętniej oglądanych seriali wszech czasów. Milionów widzów śledziły perypetie mieszkańców Wilkowyj.
Okładka: miękka
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Premiera: luty 2014
Któż nie oglądał serialu "Rancho"? Chyba nie znam takich osób. Ja osobiście jestem fanką tego serialu i bardzo się cieszę, że teraz na podorędziu będę mieć i książkę.
Serial bije rekordy ogladalności, jest doskonale wpisany w polską rzeczywistość. Jego wielkim plusem jest znakomita obsada aktorska, która tak mocno jest z nim powiązana, że jako czytelniczka książki miałam przed oczyma postaci z serialu. Doskonałe kreacje Lucy, czy Księdza i Wójta, Czerepacha czy też klubu ławeczkowego, zapadają w pamięć.
Historia Amerykanki, która przyjeżdża na polską prowincję, zamieszkać w domu swojej babci, przyciaga widzów i na pewno przyciagnie czytelników.
Zderzenie amerykańskiego luzu z polską mentalnością, wywołuje rozbawienie. To doskonała satyra na małomiasteczkowe życie, polskie kompleksy i styl życia. Podana w lekkiej formie, na pewno zdobędzie serca czytelników.
Nie ukrywam, że sięgając po tę książkę miałam wiele obaw. Serial jest doskonały i nie byłam pewna, czy książka odda jego klimat i w jaki sposób ukaże bohaterów. Mogę odetchnąć z ulgą - książka nie ustępuje serialowi na krok. Jest napisana lekko, plastycznym językiem, z zachowaniem specyficznych dialogów i doskonałą kreacją bohaterów. Czytałam książkę, a w wyobraźni odtwarzałam sceny z filmowymi bohaterami.
Uważam, że "Rancho" okazało się świetną, relaksującą lekturą, którą serdecznie polecam. I to nie tylko wielbicielom serialu!
Nie lubię Rancza ;) W ogóle nie przepadam za polskimi programami, czasem obejrzę tylko "rodzinka.pl", a "Ranczo" kiedy tata ogląda i nie mam co robić ;) Więc raczej książki nie będę wypatrywać. ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię serial ,,Ranczo", ale nie wiem czy zwrócę uwagę na książkę ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Tym razem zdecydowanie nie ;)
OdpowiedzUsuńChoć uwielbiam serial, to książce mówię: nie. Wolę zostać w serialowym świecie :)
OdpowiedzUsuń