Joe Pike, były policjant, a potem "pies wojny", walczący w różnych częściach świata, jest świadkiem napadu na małą restauracyjkę. Przychodzi z pomocą jej właścicielowi, Wilsonowi Smithowi, i unieszkodliwia jednego z bandytów. Drugi ucieka. W lokalu Pike poznaje siostrzenicę Wilsona, Drew. Zafascynowany urodą dziewczyny, umawia się z nią na randkę. Nazajutrz jednak odbiera od niej niepokojący telefon z prośbą o pomoc. Potem wszelki kontakt z Drew i jej wujkiem się urywa. Zostali porwani. Czyżby to niefortunni napastnicy, którym wczoraj przeszkodził, teraz się mścili? To jednak dopiero początek lawiny niesamowitych zdarzeń, w które zostaje wciągnięty Pike. Z pomocą spieszy mu wierny druh, prywatny detektyw Elvis Cole. Ale co z tym wszystkim wspólnego ma skromny sklepikarz i pomagająca mu piękna siostrzenica? Czy są tymi, za których się podają?
Okładka: miękka
Ilość stron: 256
Wydawnictwo: Świat Książki
Seria: Granice zła
Robert Crais jest pisarzem, po którego pozycje zdarzało mi się już sięgać. Jego książki sensacyjne są naprawdę niezłe, dlatego pewnie wzięłam do rąk „Strażnika”, który został wydany w serii Granice zła przez Świat Książki. Wrażenia? Przyznam, że mieszane. Książka daje ogromne pole do popisu dla wyobraźni, wiele tematów jest zasygnalizowanych, ale nie rozwiniętych do końca. Miałam wrażenie jakby to był tom otwierający jakiś cykl, a nie samodzielna pozycja. Czegoś mi zabrakło. Ale to moje subiektywne odczucia, może Wy odbierzecie tę pozycję zupełnie inaczej.
Na początku mamy migawkę z Nowego Orleanu, spustoszonego przez huragan, gdzie szaleje wilkołak poszukujący zombie. Wstęp jak z książek katastroficznych. A potem przechodzimy do pozornie zwyczajnego napadu . Do baru kanapkowego wpada dwóch członków mafii i daje wycisk właścicielowi. Pech chciał, że po drugiej stronie ulicy na stacji paliw, sytuację obserwuje były policjant, Joe Pike. Wpada do lokalu i robi porządek, jeden z napastników ucieka, a drugiego zabiera pogotowie. Właściciel ze wstrząsem mózgu również tam trafia, Pike poznaje jego siostrzenicę Dru. Urocza kelnerka podbija jego serce i postanawia jej pomóc. Spotyka się z szefem mafii i ustalają, że lokal nie będzie więcej nękany. Niestety, rzeczywistość jest inna. Lokal zostaje zdewastowany, a jego właściciele znikają. Pike nie odpuszcza, jednak informacje, które zbiera sprawiają, że jeszcze bardziej chce wyjaśnić ten temat. Przy okazji robi zamieszanie w policji i FBI. William i Dru okazują się kimś zupełnie innym niż by się wydawało, a mafia pokazuje swe oblicze. Jak zakończy się ta pozornie zwyczajna sprawa? Przekonajcie się sami.
W „Strażniku” znajdziecie wszystko – wilkołaki, sprawę kryminalno-sensacyjną, porachunki mafijne, miłość i wielkie pieniądze. Joe Pike zyskuje sympatie czytelników, to taki glina z powołaniem, z pasją, zacięciem, bardzo honorowy i prawy. Słowem człowiek z zasadami, ale i pełen ludzkich dylematów i słabości. Przykro mi było, jak został wystawiony do wiatru przez kobietę. Życie…. Zawsze dobry facet dostaje po dupie, a czarne charaktery korzystają z życia.
Powieść jest dość krótka, ale intensywna, jednak jakby niedopowiedziana. Czuję niedosyt. Kilka wątków można by było fajnie rozwinąć, temat wg mnie nie został do końca wykorzystany. Szkoda, ale nie żałuję lektury, bo Crais potrafi stworzyć specyficzny klimat w swoich powieściach i za to bardzo go cenię. Sięgnijcie po „Strażnika” – ciekawa jestem waszych opinii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz