Eve jest po czterdziestce, jej mąż mieszka z drugą żoną, córka wyprowadziła się do Londynu. Z kolei Jackson, który wydał już kilka powieści i ma grono swoich wiernych czytelników, czuje, że w jego własnym życiu wciąż wieje pustką. Oboje mają to samo hobby: gotowanie. Pasja do odkrywania smaków i aromatów ich zbliża, ale życie otwiera przed nimi więcej niespodzianek.Pełne realizmu i ciepła postacie, narracja wolna od płaskiego sentymentalizmu, życie płynące w rytmie słodko-gorzkich rocznic i rodzinnych wydarzeń – książka, którą smakuje się z przyjemnością, bez fastfoodowego pośpiechu, z uśmiechem, refleksją, nutą optymizmu i palącym zaciekawieniem.
Okladka: miękka
Ilośc stron: 272
Wydawnictwo: Feeria
Premiera: 24 września 2014
Mój wzrok przyciągnęła przepiękna okładka, bardzo klimatyczna, i od tego wszystko się zaczęło :) Bez wahania siegnęłam po książkę Deborah McKinlay i czytałam aż skończyłam.
"Cała nadzieja w Paryżu" to bardzo życiowa opowieść o przyjaźni dwojga ludzi, którzy nigdy się nie spotkali. Zaczęło się banalnie, Eve przeczytała książkę Jacka i napisała do niego list, ewenement w dziejszych czasach. On odpisał, potem zaczęli mailować. Zbliżyła ich kuchnia - wymieniali się przepisami, komentowali. Stali się dla siebie ważnymi osobami. Oboje po czterdzistce, samotni, po przejściach, poobijani przez życie. Szukali bliskości i zrozumienia, którego nie znajdowali u bliskich. Eve ma dość trudne relacje z córką, dla której całym światem była autorytatywna babka, matka Eve. Do tego dochodzi ojciec, z którym zbliżyła się dopiero przed własnym ślubem. Ich relacje są trudne i obie kobiety nie rozumieją się nawzajem, pomimo miłości, jaką się darzą. Jack jest uznanym pisarzem, który przechodzi kryzys. Do tego zostawiła go małżonka...dla kobiety. Dla Jacka i dla Eve, znajomość na odleglość i wsparcie, które sobie zapewniają znaczy bardzo wiele. Mężczyzna proponuje spotkanie w Paryżu, przy pysznych potrawach, jednak Eve nie jest na to gotowa. Jak potoczy się ich znajomość?
Deborah McKinlay przedstawia nam przyjaźń dwojga ludzi, relacje międzyludzkie, w sposób nieprzesłodzony, wprost - takie, jakimi są. A są one trudne, życiowe problemy przekładają się na relacje z innymi ludźmi. Eve wycofuje się z życia, paraliżują ją lęki i trudno jej zbliżyć się nawet do własnej córki. Jack mocno przeżywa rozstanie z Marnie, rzuca się w romanse, ale ukojenie znajduje w kuchni.... Kuchnia, jedzenie - pozornie błache tematy, a stają się platformą porozumienia pomiędzy dwojgiem ludzi. Powstaje między nimi bezcenna nić porozumienia, nieskażona przez kontakt osobisty. Podobał mi się sposób pokazywania emocji i relacji przez Autorkę, prosty, bez idealizowania, bez nadmiernej słodyczy. Jedyne, czego mi zabrakło w tej powiesci, to tego tytułowego Paryża. Oczekiwałam specyficznego klimatu tego miasta, a znalazłam tylko namiastkę...Szkoda!
"Cała nadzieja w Paryżu" to sympatyczne połączenie jedzenia z nutą uczucia i dużą dawką beletrystyki. Fajna, lekka i przyjemna powieść.
Mam już ją w swoich zbiorach i ciekawość już mnie zżera :)
OdpowiedzUsuńOkłądka jest bardzo klimatycznie i opis brzmi zachęcająco... czuję się zainteresowana.
OdpowiedzUsuńJa mam to szczęście, że byłam w Paryżu :). Ale byłam niestety młoda i nie patrzyłam na miasto w ten sposób, w jaki patrzyłabym teraz. Książka wydaje mi się interesująca, raczej przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Okładka jest obłędna i zdecydowanie przyciąga do tej książki :) A tematyka wydaje się być w sam raz na jesienną szarugę, którą mamy za oknem. Koniecznie muszę po nią sięgnąć! ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest przepiękna, ale nie wiem, czy książka również przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście jest fenomenalna :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że zabrakło Paryża w Paryżu :/
OdpowiedzUsuń