Kiedy Emily Moore traci ukochaną siostrę, postanawia ze sobą skończyć. Staje nad stumetrową przepaścią, by w śmierci znaleźć ukojenie. Skacze. Nie ginie jednak, ponieważ w ostatniej chwili otwiera się przed nią magiczny złoty krąg prowadzący do świata benefitów – istot nieskończenie doskonalszych i piękniejszych od ludzi. Musi się tam zmierzyć z okrutną i złą królową Alice. Otrzymuje funkcję Łowczyni Zagubionych Dusz i przewodzi wyprawie do bram Rady w poszukiwaniu ratunku dla królestwa Lakrimy. Droga pełna jest tajemniczych przygód i niebezpieczeństw, z których dziewczynę, jej ukochanego Jordana i przyjaciół ratują widziane tylko przez nią postaci umarłych.
Okładka: miękka
Ilość stron: 172
Wydawnictwo: Novae Res
"Łowczyni Zagubionych Dusz" to debiut pisarski Isabelle Talbert. Całkiem ciekawy przyznam, choć o pisarce wiele dowiedzieć się nie można - owiewa ją aura tajemnicy.
Główną bohaterką powieści i tytułową Łowczynią zagubionych dusz jest Emily Moore. Dziewczyna, po śmierci rodziców, miała tylko siostrę Cassandrę, z którą była bardzo blisko związana. Kiedy znalazła swoją siostrę zamordowaną, coś w niej pękło i postanowiła skończyć ze swoim życiem. Chciała skoczyć w przepaść, jdnak zamiast rozbić się na skalach... przeniosła się w inny wymiar. Znalazła się w królestwie Lakrima. Jest zaskoczona i zdezorientowana, otaczają ja benefici, benefatorzy i malefici. Poznaje Petera, dowódcę wartowników, oraz Alice, panującą królową. Królowa budzi w Emily mieszane uczucia, a tajemniczy głos w głowie ostrzega ją przed nią. Okazuje się, że Emily jest pierwszą kobietą, ktora została powołana jako Łowczyni zagubionych dusz. Poznaje Jeane i Jordana, którzy z życzliwością pomagają jej wejść w nową rolę. Jordan wzbudza w dziewczynie też inne uczucia. Tymczasem okazuje się, że Alice jest zdrajczynią, planuje obalić Radę i zmienić królestwo. Emily i jej przyjaciele ruszają do walki przeciw niej. Jak skończy się niezwykła przygoda Emily? Czy wróci do swego świata?
"Łowczyni zagubionych dusz" to nieźle napisana powieść fantastyczna dla młodzieży. Może na kolana mnie nie powaliła, ale przeczytałam ją z przyjemnością i zainteresowaniem. Pomysł nie do końca został wykorzystany, a jest naprawdę ciekawy. Autorka za mało miejsca zostawiła sobie na kreację bohaterów - szkoda, bo to ciekawe postacie. Intryga dworska, magiczne królestwo i tajemnicza rodzinna opowieść - to zdecydowane plusy tej powieści. Mnie zaciekawiła opowieść o Amy Prater-Moore, założycielce bajkowego królestwa i przodkini Emily. W powieści znajdziecie magię, przygodę i miłość. Napisana jest lekko i przejrzyście, szybko się ją czyta., a finał otwiera pole wyobraźni.
Niestety od jakiegoś czasu takie książki już mnie nie kręcą, a poza tym nie czytam publikacji wydawnictwa NR.
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję :)
OdpowiedzUsuń