Sześć dziewczyn: pięć trupów, jedna zaginiona. Ktoś brutalnie morduje piękne modelki. Ściągnięta ze szpitala psychiatrycznego agentka o specyficznej urodzie i poszarpanym życiorysie musi wyjaśnić tajemnicę, mierząc się także z własną, pełną sekretów przeszłością. W świecie okrutnych zbrodni, perwersyjnego seksu, luksusowej prostytucji, dziwacznych wynaturzeń zepsutego show-businessu rozegra się gra o najwyższą stawkę. Twardzielka to bezkompromisowy thriller, którego akcja ukazuje prawdziwe oblicze cynicznego świata wielkich pieniędzy, gwiazd, mediów i salonów. Mocna lektura, pełna napięcia i dramatycznych wydarzeń.
Okładka: miękka
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: MUZA Akurat
Mariusz Zielke podbił moje serce swoim "Wyrokiem", potem była znakomita "Formacja trójkąta", aż wreszcie w moje ręce trafiła "Twardzielka". Zielke potrafi świetnie pisać, a polska rzeczywistość, którą ukazuje, jest prawdziwa aż do bólu i dlatego przerażająca.
Tym razem mamy do czynienia z seryjnym mordercą, który sieje spustoszenie wśród pięknych kobiet, modelek i ekskluzywnych call girl. W brutalny sposób zostaje zamordowanych pięć młodych kobiet, a jedna znika bez śladu. Policja jest bezsilna, pomimo wsparcia ze strony ABW. Aby ruszyć sprawę do przodu, proponują współpracę młodej policjantce, która od czterech lat przebywa w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Jest piękna, a przy tym porywcza. Umie walczyć i zależy jej na odnalezieniu sprawcy. Zaginiona dziewczyna, Olga, to dla niej ktoś bardzo bliski - to motywuje ją do działania.
Wkracza do świata mody i wielkich pieniędzy, staje się luksusową prostytutką, a wszystko dla dobra sprawy... Czy jej poświęcenie zostanie nagrodzone? Czy zabójca zostanie schwytany? O tym musicie przekonać się sami! Czeka Was mnóstwo mocnych wrażeń i zaskakujące zwroty akcji.
"Twardzielka" to thriller doskonale wpisany w polskie realia. Może nie powaliła mnie na kolana jak "Wyrok", jednak jest świetnie napisana i trzyma w napięciu. Czytałam z prawdziwą przyjemnością i zaciekawieniem. Mariusz Zielke przenosi nas w barwny świat biznesu, polityki, mody i ciemnych interesów. Panowie nie rozmawiają tutaj o pieniądzach, a kobiety korzystają z życia - czasem ta gra zabiera im życie.
Główna bohaterka Marika przypomina mi mocno Lisbeth Salander z książek Stiega Larssona, piękna, o pokręconym życiorysie i śmiercionośnych dłoniach. Marika nie waha się przed niczym dążąc do celu, nawet swoje ciało traktuje jak narzędzie. Jednak i ona ma swoje prywatne potwory, ale i czułe punkty.
Muszę przyznać, że spędziłam ciekawie czas przy lekturze "Twardzielki" - uwielbiam książki Mariusza Zielke i czekam na kolejne!
Świetnie, bo mam i będę czytać:) Będzie to moja pierwsza książka tego autora:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie przepadam za kryminałami, więc spasuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jeśli bohaterka jest w typie Lisbeth Salander, to koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuń