Po nagłej śmierci rodziców Beata próbuje odzyskać spokój. Nie jest to łatwe, ponieważ krótko po pogrzebie pojawiają się śledczy, podając w wątpliwość tezę o wypadku. Z każdym dniem w głowie Beaty wykluwa się więcej pytań, a znalezione przez nią pamiętniki ciotki Matyldy rzucają nowe światło na przeszłość całej rodziny. Odkrywane tajemnice zachwieją życiem kobiety. Żadna wartość nie pozostanie pewnikiem.
Okładka: miękka
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: Prozami
To moje pierwsze spotkanie z prozą Magdy Zimniak i wiem, że na pewno nie ostatnie. Jestem zaskoczona i przytłoczona "Białymi różami dla Matyldy". Dlaczego?... Hmmm.... patrząc na ładną, ale banalną okładkę, oczekiwałam lekkiej i relaksującej lektury na weekend, a dostałam książkę, która głęboko mną wstrząsnęła i od której nie mogłam się oderwać. Kiedy ją czytałam przez moją głowę przetaczał się huragan myśli i emocji - od zaciekawienia i zaintrygowania aż po niedowierzanie, współczucie i wściekłość. Jak matka może się tak zachowywać? Jak może się tak zachowywać lekarka? Zabijać własne dzieci? Niepojęte! Nie będę jednak zdradzać szczegółów, abyście mieli z tej lektury tyle wrażeń, co ja!
Główną bohaterką powieści Magdaleny Zimiak jest Beata, młoda mężatka, która w wypadku samochodowym traci rodziców. Jej życie wali się, kiedy dowiaduje się, że nie był to wypadek tylko morderstwo. Został jej tylko mąż, Konrad, i siostra matki, ciotka Matylda, która na skutek wstrząsu przebywa w szpitalu. Beata opiekuje się jej domem i karmi koty. Znajduje tam pamiętniki ciotki i zaczyna je czytać. W jej głowie rodzi się tysiące pytań, a pamiętniki otwierają jej oczy. Kim jest naprawdę Beata Tyszkiewicz? Na pewno nie tym, kim jej się przez całe życie wydawało... Nawet jej małżeństwo wydaje się być farsą... Jak ma dalej żyć? Nic nie jest wokół niej prawdziwe, a ciotka jawi się jak istny szatan....
"Białe róże dla Matyldy" to głęboka i wstrząsająca powieść o poplątanych dziejach rodziny, niby zwyczajnej, a jednak... Książka działała na mnie jak magnes, nie byłam w stanie jej odłożyć, póki nie skończyłam czytać. Razem z Beatą pochłaniałam pamiętniki Matyldy, a włos jeżył mi się na głowie, kiedy widziałam, jaka jest wyrachowana i perfidna. Choroba Munchausena jest straszna, lecz nawet ona nie usprawiedliwia postępowania kobiety. Nie jestem w stanie pojąć i ogarnąć jej zachowania - bo która matka naraża własne dziecko, aby zapewnić sobie miłość?! I jakie to jest uczucie, które łączy ludzi w bólu i strachu - na pewno nie miłość. Stwierdzam, że nie trzeba być brutalnym mordercą, żeby mieć spaczony umysł. Czasem niewinnie wyglądająca i kochająca osoba, może skrzywdzić najmocniej... Zawsze pojawia się pytanie - Dlaczego????
A odpowiedź.... Przeczytajcie i spróbujcie ją znaleźć....
Jestem po tej lekturze roztrzęsiona i jakaś rozbita, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jest świetnie napisana i bardzo smutna. Na pewno pozostanie w mojej pamięci na długo..... Polecam serdecznie!
Bardzo lubię poznawać takie wstrząsające książki, chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńAleż emocje biją z twojej opinii. Już nie mogę się doczekać kiedy przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł, gdyż skutecznie mnie do książki zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńZ polecenia skorzystam na pewno
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, z chęcią bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńlubię takie historie! czuję, że ta książka by mnie wciągnęła :) naukajazdy
OdpowiedzUsuńWspaniale o książce napisałaś. Tym bardziej cieszę się, że jej lektura jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń