25 listopada 2013 prokurator Teodor Szacki zostaje wezwany do zrujnowanego bunkra koło poniemieckiego szpitala miejskiego. W czasie robót drogowych odnaleziono tam stary szkielet. Szacki bezrefleksyjnie „odfajkowuje Niemca”, jak się tutaj nazywa wojenne szczątki, i każe przekazać je uczelni medycznej, gdzie wiecznie brakuje eksponatów do celów dydaktycznych. Nie przypuszcza, że to, co wydawało się końcem rutynowej procedury, jest początkiem najtrudniejszej sprawy w jego prokuratorskiej karierze. Sprawy, która pozbawi go prawniczego dystansu, zmusi do wyborów ostatecznych i okaże się ostatnim dochodzeniem prokuratora Teodora Szackiego.
Okładka: miękka
Ilośc stron: 380
Wydawnictwo: W.A.B Grupa Foksal
Cykl: Teodor Szacki
Właśnie skończyłam czytać "Gniew" i na usta ciśnie mi się tylko jedno słowo - WOOOOOW! Jestem pod ogromnym wrażeniem i stwierdzam, że to najlepszy polski thriller (kryminał), jaki czytałam. I pozostaje mi pluć sobie w brodę, że nie sięgnęłam wcześniej po książki Miłoszewskiego. Muszę nadrobić to faux pas.....
Wielu z Was pewnie świetnie zna prokuratora Teodora Szackiego, głównego bohatera książek Zygmunta Miłoszewskiego. Przystojny, szpakowaty mężczyzna, wiek 50+, ubrany w bondowskim stylu - klasa i elegancja sama w sobie, do tego błyskotliwy intelekt. Słowem człowiek z zasadami, jednak córka znajduje w nim inną dominującą cechę - gniew. Jak wiele jest w nim tego gniewu?
Akcja powieści dzieje się w Olsztynie, otoczonym jedenastoma jeziorami, na przełomie listopada i grudnia 2013 roku. Teodor Szacki zostaje wezwany do sprawy zwanej w środowisku "odfajkowaniem Niemca", czyli spisaniem znalezionych szczątków ludzkich ( najczęściej pozostałości powojennych) i przekazanie ich na rzecz uczelni medycznej, aby jeszcze się do czegoś przydały. Tak było i tym razem, w podziemiach bunkra znaleziono stary szkielet, bez tkanki, który został automatycznie przekazany do uczelni. Jakież było zaskoczenie Szackiego, kiedy następnego dnia otrzymał telefon od doktora Frankensteina (!) z tejże uczelni z prośbą o natychmiastowe spotkanie. Okazało się, że szkielet wcale nie jest stary, tylko ktoś zadał sobie wiele trudu, aby uzyskać taki efekt. Nie brakuje żadnej kosteczki, jest ich 206 - dziwne, że zwierzęta nic nie zabrały.... Ano nie zabrały, bo brakujące kości zostały uzupełnione kośćmi od innych osób. Sprawa jest przedziwna i intryguje prokuratora. W międzyczasie ma on do czynienia z kobietą, która prosi o pomoc, tak nieporadnie, że nie zyskuje zainteresowania Szackiego. Niestety, po kilku dniach znajduje ją w tragicznym stanie w jej domu, obok w kałuży mleka i krwi bawi się jej synek. Dziwne, ale obie sprawy okażą się ze sobą powiązane, a finał tej historii zaskoczy wszystkich, łącznie z prokuratorem Szackim - tym bardziej, że w sprawę zostanie wplątana jego córka...
Trudno opowiedzieć o tej książce, aby nie zdradzić za wiele szczegółów - za wiele jednak byście stracili, bo czyta się ją na wdechu, z wypiekami na policzkach. "Gniew" powalił mnie na kolana, to doskonałe połączenie thrillera i kryminału przemawiające do wyobraźni czytelnika. Zygmunt Miłoszewski tak namieszał mi w głowie, że w połowie książki zwątpiłam, czy morderca w ogóle zostanie ujęty, a finał przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Co zrobił z Szackim???!!!!
Doskonały pomysł na fabułę został rozpracowany w najdrobniejszych szczegółach i złożony w idealną powieść, która szokuje, zaskakuje i nie pozwala domyślić się jej końca. Autor tak skutecznie zwodzi czytelnika, podsuwa odmienne tropy i łączy pozornie niezwiązane wątki w jedną całość. A jeszcze w genialny sposób uświadamia nam i otwiera oczy na problem przemocy domowej, jej efektów i skutków. Sama postać prokuratora Szackiego wzbudziła mój podziw, to skomplikowana osobowość. Bardzo świadomy i prawy człowiek, który jednak okazuje się słaby w kontaktach ze swoimi kobietami. W efekcie, jego miłość i oddanie staje w konfrontacji z prawem - jaki będzie tego finał? Niesamowity!
Jestem pod wielkim wrażeniem wyobraźni Miłoszewskiego - stworzył książkę, której nie da się odłożyć i zapomnieć. Dosłownie powalił mnie na kolana! To była najlepsza polska powieść, jaką w tym roku czytałam - bezsprzecznie!!! Nie wierzycie? Przeczytajcie sami!
Koniecznie muszę przeczytać ,,Gniew". Ostatnio moja babcia, a później ciocia czytały i również bardzo zachwalały :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, a Twoja recenzja tylko zaostrzyła apetyt :)
OdpowiedzUsuńJestem mile zaskoczona, że tak entuzjastycznie oceniasz tę książkę. Chyba warto rzucić na nią okiem :)
OdpowiedzUsuńTakie samo odczucie mam obecnie, przy lekturze "Kwestji krwi" Marcina Wrońskiego. To jest doskonały kryminał i to siódmy w dorobku tego pisarza. Gdzież on się chował, że do tej pory go nie zauważyłam?
OdpowiedzUsuńZ Miłoszewskim miałam już jedną randkę - przy "Domofonie" i skończyła się ona pozytywnie, ale jak widać dłuższy związek z tego nie wyniknął. Trudno, będę musiała wejść drugi raz do tej samej rzeki ;)
Właśnie zabieram się za lekturę Gniewu. jestem pewna, iż książka przypadnie mi do gustu. Lubię styl pisania Miłoszewskiego, a poprzednie dwie części przygód Szackiego bardzo mi się spodobały.
OdpowiedzUsuń