37-letni Dan (Daniel) Kaspersen wraca do małej rodzinnej wioski Skogli niedaleko Kongsvinger na pogrzeb brata. Właśnie odsiedział dwuletni wyrok za przemyt narkotyków i szuka dla siebie nowego miejsca w życiu. Jego brat zmarł w tragicznych okolicznościach: został znaleziony martwy w swoim samochodzie na podwórzu małego gospodarstwa, które odziedziczyli po rodzicach. Zamierza sprzedać gospodarstwo i wyjechać ze Skogli, jednak w jego życie niespodziewanie wkracza Mona Steinmyra. Jej promienny uśmiech staje się pierwszym powodem, dla którego Dan przestaje spieszyć się z wyjazdem. Tymczasem niejeden mieszkaniec Skogli dałby wiele, żeby jak najszybciej pozbyć się go ze wsi, bo kiedy Dan zaczyna przeglądać rzeczy brata, na światło dzienne wychodzi wiele skrzętnie skrywanych tajemnic.
okładka: miękka
Ilość stron: 308
Wydawnictwo: Smak Słowa
Premiera: 14 stycznia 2015
Okładka przywodzi na myśl skandynawskie kryminały, ale nie dajcie się zmylić. Wewnątrz znajdziecie interesujące połączenie powieści psychologicznej i thrillera. Opowieść biegnie niespieszne, ale wciąga czytelnika. Ma swój niepowtarzalny skandynawski klimat, zimny i mroczny. Mnie się bardzo podobała - ma w sobie "coś".
Akcja dzieje się w małej miejscowości Skogli koło Kongsvinger. Dan Kaspersen właśnie opuścił zakład karny, gdzie odbywał karę za przemyt. Jego przyjazd od domu miał stanowić niespodziankę dla jego brata - stało się odwrotnie. Przybył na jego pogrzeb, Jakob popełnił bowiem samobójstwo. Dan jest zaskoczony, zupełnie to nie pasuje do jego brata. Został sam w zimnym domu, na gospodarstwie należącym wcześniej do brata. Okolica i jej mieszkańcy też nie witają go przychylnie. Policja się go czepia i sprawdza na każdym kroku. Kiedy zostaje pobity dziadek jego znajomego, zamieszanego w przemyt, podejrzenie od razu pada na Dana. Nie jest mu lekko.... Jego życie zmienia się, kiedy pojawia się w nim sąsiadka, Mona. Mężczyzna zaczyna widzieć jasną stronę życia. Odnawia kontakty z wujem, zaczyna planować przyszłość. Jednak przeszłość i dawne znajomości kładą się jak cień na jego życiu.... Pojawia się też wątpliwość, czy Jakob na pewno popełnił samobójstwo?
"Śnieg pokryje śnieg" to intrygująca i bardzo specyficzna powieść o odnajdywaniu własnej drogi w życiu, o przyjaźni, miłości i wsparciu. To opowieść o rodzinie i o przeszłości wpływającej na przyszłość. Rodzina wpływa i kształtuje nasze postrzeganie świata, ułatwia lub utrudnia dalsze, dorosłe życie. Rodzina to coś bardzo ważnego i wartościowego w życiu człowieka - doceniamy ją, kiedy ją tracimy. Książka Levi Henriksena zmusza do myślenia, zastanowienia się. Powieść intryguje, pomimo, że jej tempo jest dość spokojne. Jest w niej jednak coś mrocznego, ciężkiego, co powoduje, że ma ona swój specyficzny klimat. Mnie styl pisania Henriksena urzekł, przypomina mi starsze powieści skandynawskie, pełne specyficznych pejzaży i wszechogarniającego chłodu - przemawia do wyobraźni. Przeczytałam z przyjemnością i ze smakiem!
Własnie mam w planach :)
OdpowiedzUsuńTakie skandynawskie klimaty to ja chętnie, zwłaszcza że u nas śniegu jak na lekarstwo!
OdpowiedzUsuńCiekawa książka
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki. Blogosfera wiele obiecuje, a ja czuję się mocno zainteresowana. Po premierze na pewno nabędę i mam nadzieję, że się nie zawiodę. ;)
OdpowiedzUsuń