W domu starców zostaje znaleziony powieszony na kablu od dzwonka Konrad Karlsson. Wszystko wskazuje na samobójstwo, jednak wszyscy mówią o człowieku, który mimo swych problemów ze zdrowiem był pełen życia. Podejrzenia, że Konrad sam nie odebrał sobie życia, potwierdzają się po obdukcji. Zostaje wszczęte śledztwo, ale nic do siebie nie pasuje. Informacje wydają się sprzeczne, a przebieg wydarzeń niejasny. Kto mógłby coś zyskać na śmierci starego, schorowanego człowieka?
Okładka: miękka
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Cykl: Komisarz Malin Fors
Mons Kallentoft zyskał sympatię polskich czytelników serią powieści kryminalnych z komisarz Malin Fors w roli głównej. Duchy wiatru to już siódmy tom tego cyklu, który ukazał się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Rebis. Wszystkie tomy mają specyficzną, przyciągającą wzrok i bardzo spójną oprawę graficzną. Osobiście bardzo lubię tę serię i byłam ciekawa, czym autor zaskoczy mnie tym razem.
Tove, córka Malin Fors, pracuje w domu starców. Lubi swoich pensjonariuszy i chętnie z nimi przebywa. Każda z osób tam przebywających jest indywidualnością i Tove zna ich doskonale.
Pewnego dnia znaleziony zostaje martwy jeden z pensjonariuszy. Wszystko wskazuje, że Konrad Karlsson popełnił samobójstwo i powiesił się na kablu od dzwonka. Nikt nie wierzy w tę wersję, w szczególności Tove. Dokładne oględziny miejsca wykazują, że było to morderstwo. Zostaje wszczęte dochodzenie, jednak jest ono wyjątkowo trudne. Sprawa jest niejasna, a śladów brak. Komu mogło zależeć na śmierci starego człowieka? Oto pytanie, na które odpowiedź musi znaleźć komisarz Malin Fors ze swoją ekipą.
Mons Kallentoft pisze w bardzo specyficzny sposób, który go wyróżnia. Jest jednym z tych autorów, których się albo kocha albo nie znosi, nie ma tutaj półśrodków. Mnie akurat bardzo podoba się jego styl i forma przekazu. Potrafi mnie zaskoczyć i zaciekawić. Główną bohaterkę odkrywany z każdym tomem i poznajemy coraz lepiej. Już potrafię niejako przewidzieć jej reakcje i sposób zachowania w niektórych przypadkach. Jest ciekawie wykreowana i bardzo charakterystyczna, a przy tym niezwykle ludzka. To kobieta z problemami, która jest bardzo oddana swojej pracy. Zresztą i pozostali bohaterowie zostali stworzeni bardzo skrupulatnie, z dbałością o szczegóły. Nie ma tutaj bladych i umykających osób, każda jest mocno i wyraźnie zarysowana.
Na pewno trzeba przyznać, że tempo akcji w „Duchach wiatru” jest zdecydowanie żywsze niż w poprzednich tomach cyklu. Kallentoft zwykle sporo miejsca poświęcał na wprowadzenie i zbudowanie klimatu nim przeszedł do akcji. Tym razem uległo to zdecydowanej zmianie. Dzięki narzuconemu tempu, książkę czyta się błyskawicznie. Spędziłam niezwykle przyjemne popołudnie i wieczór z książką Monsa Kallentofta – jeśli lubicie intrygujące kryminały, to polecam Wam „Duchy wiatru”!
Muszę ją mieć, mam pięć poprzednich książek autora - uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńŚwietna książka :)
OdpowiedzUsuń