Ciemność powstaje, gdy upadają herosi. Tron Krasji stoi pusty.
Zbudowany z czaszek poległych generałów i książąt demonów jest siedzibą honoru i dawnej, potężnej magii. Ze szczytu tronu, Ahmann Jardir miał podbić znany świat. Wykuwając z podbitych narodów jednolitą armię, zamierzał zakończyć wojnę z demonami raz na zawsze. Ale Arlen Bales, Malowany Człowiek, stanął mu na drodze, wyzywając Jardira na pojedynek, z którego honor wojownika nie pozwolił mu się wycofać. Nie ryzykując porażki, Arlen pociągnął przeciwnika w przepaść, pozostawiając świat bez Zbawiciela i otwierając walkę o sukcesję pomiędzy synami wodza. Czyżby los ludzi zajętych walką między sobą był przesądzony? Inevera, Leesha i Rojer muszą wziąć sprawy w swoje ręcę.
okładka: miękka
Ilość stron: 460
Jak ja uwielbiam Bretta :) :) :) Na pewno obiektywna nie jestem, bo chłonę jego książki wręcz z nabożnym skupieniem. Są niesamowite, a na Tron z czaszek wyczekiwałam i w końcu wpadł w moje ręcę, a tutaj już prawie puka do drzwi druga część, ktora za chwilę się ukaże.
Arlen Bales i Ahmann Jardir powracają!
"Wojny w blask dnia" zostawiły nas w niepewności na długi czas. Jardir i Arlen stanęli na krawędzi otchłani starci w straszliwej walce. Który wygrał? Wybawiciel wszak może być tylko jeden, a tron Krasji został pusty.... Na początku książki się o tym na pewno nie przekonamy, bo wątek Jardira i Arlena w nowym tomie trafił na drugi plan. A postacie dotychczas mniej znaczące zostały wysunięte na czoło. Role się wyrównują....Mam jednak nadzieję, że w drugiej części tego tomu Jardir i Arlen znów wypłyną na główne wody opowieści.
W powieści nadal wiele się dzieje, akcja mknie jak burza, jest dużo walki i ogólnego zamieszania. Na główny plan wysuwają się Leesha i Inevera, a w końcu dołącza do nich Rojer. I to na ich barkach spoczywa cały ciężar dalszych losów Krasji. Do czasu aż przyjdzie Wybawiciel, ten jeden.....
Autor rozbudowuje w tym tomie wątki, jeszcze bardziej przybliża nam bohaterów, tych głównych, jak i tych pobocznych. Akcja mknie i mimo zmian, nie czuć nudy, czy stagnacji. Koła machiny się toczą i coś czuję, że druga część 4 tomu może nas mocno zaskoczyć... Oby!
Mnie, jak zwykle, Peter V. Brett oczarował i porwał do swojego niezwykłego świata. Ten pisarz ma niesamowite pokłady wyobraźni i pomysłów, które porywają czytelnika w swe objęcia. Nie spotkałam drugiej postaci na miarę Malowanego Człowieka, to niesamowicie oryginalny bohater, jedyny w swoim rodzaju. Odcisnął już w literaturze swój niezapomniany ślad i to się nie zmieni. A jak Autor pokieruje jego losem? Ha! tutaj musimy tylko czekać ......
Arlen Bales i Ahmann Jardir powracają!
"Wojny w blask dnia" zostawiły nas w niepewności na długi czas. Jardir i Arlen stanęli na krawędzi otchłani starci w straszliwej walce. Który wygrał? Wybawiciel wszak może być tylko jeden, a tron Krasji został pusty.... Na początku książki się o tym na pewno nie przekonamy, bo wątek Jardira i Arlena w nowym tomie trafił na drugi plan. A postacie dotychczas mniej znaczące zostały wysunięte na czoło. Role się wyrównują....Mam jednak nadzieję, że w drugiej części tego tomu Jardir i Arlen znów wypłyną na główne wody opowieści.
W powieści nadal wiele się dzieje, akcja mknie jak burza, jest dużo walki i ogólnego zamieszania. Na główny plan wysuwają się Leesha i Inevera, a w końcu dołącza do nich Rojer. I to na ich barkach spoczywa cały ciężar dalszych losów Krasji. Do czasu aż przyjdzie Wybawiciel, ten jeden.....
Autor rozbudowuje w tym tomie wątki, jeszcze bardziej przybliża nam bohaterów, tych głównych, jak i tych pobocznych. Akcja mknie i mimo zmian, nie czuć nudy, czy stagnacji. Koła machiny się toczą i coś czuję, że druga część 4 tomu może nas mocno zaskoczyć... Oby!
Mnie, jak zwykle, Peter V. Brett oczarował i porwał do swojego niezwykłego świata. Ten pisarz ma niesamowite pokłady wyobraźni i pomysłów, które porywają czytelnika w swe objęcia. Nie spotkałam drugiej postaci na miarę Malowanego Człowieka, to niesamowicie oryginalny bohater, jedyny w swoim rodzaju. Odcisnął już w literaturze swój niezapomniany ślad i to się nie zmieni. A jak Autor pokieruje jego losem? Ha! tutaj musimy tylko czekać ......
Też uwielbiam Bretta, jak tylko przeczytam "Wojnę w blasku dnia", zabieram się za "Tron z czaszek" i cieszy mnie, że trzyma poziom.
OdpowiedzUsuń