Mowa tutaj o płycie I Cry When I Laugh - Jess Glynne.
To debiutancka płyta młodej, brytyjskiej wokalistki - bardzo dojrzała, dopracowana i porywająca. Mnie Jess Glynne urzekła swoim mocnym, niskim, wręcz murzyńskim głosem. Nie mogłam się jej nasłuchać, a płyta jest bardzo różnorodna. Na uwagę zasługuje fakt, że aż pięć singli promujących płytę znalazło się na czołówkach list przebojów UK, co się często nie zdarza.
Na "I Cry When I Laugh" znajdziecie szeroką gamę utworów - od szybkich, wpadających w ucho, tanecznych kawałków po nostalgiczne ballady. Płyta jest pełna życia, niesie ogromny ładunek pozytywnej energii i napędza do działania.
Ten fantastyczny rudzielec czaruje nas swoim niesamowitym głosem i porywa w swój świat. Album jest bardzo osobisty i pełen emocji. Jess pracowała nad nim ponad 2 lata. Wszystkie utwory są dopracowanie i nagrane na najwyższym poziomie - aż dziw, że to debiut.
Mnie zachwyciła wolna i niesamowicie piękna piosenka Take Me Home - to chyba jeden z najpiękniejszych utworów na tej płycie, choć nogi same rwą się do tańca przy Ain’t Got Far To Go.
Uwielbiam głos Jess Glynne i z niecierpliwoscia czekam na jej kolejne płyty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz