poniedziałek, 8 października 2018

Równonoc - Anna Fryczkowska

Seria tajemniczych zaginięć nastoletnich chłopców, którzy zniknęli pod koniec lat 90. w Zachodniopomorskiem. Co łączy te dramaty? Czy chłopców ktoś porwał? Czy zamordował seryjny zabójca? Czy może to wszystko jest jednak dziełem przypadku? Marcowe dzieci. Chłopcy, którzy nigdy nie staną się mężczyznami. Podobni do siebie jak bracia. Za każdym z nich stoi inna historia. Inny rodzic. To właśnie oczami rodzica, pełnymi cierpienia i niezrozumienia dla tego, co się stało, obserwujemy świat po stracie. Słyszymy ten niemy krzyk i wiszące w zamkniętym pokoju syna pytanie – gdzie jesteś? Ta poruszająca do głębi historia, utkana ze wspomnień i informacji na temat autentycznych wydarzeń, które miały miejsce w Łobzie, Rewalu i Starym Drawsku w marcu 1998 i 1999 roku. 
 
Okładka: miękka
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Od Deski Do Deski
Cykl:  Na F/Aktach

Bardzo cenię Wydawnictwo Od Deski Do Deski za wysokiej jakości wydawane powieści, a szczególnie z moją ulubioną i bliską mojemu sercu serię Na F/aktach, w której autorzy przyjmują wyzwanie i "rozprawiają się" z niewyjaśnionymi sprawami sprzed lat.

Do grona autorów serii Na F/aktach dołączyła ceniona przeze mnie Anna Fryczkowska ze swoją powieścią Równonoc. Temat, z którym Autorka się zmierzyła jest bardzo trudny, szczególnie dla każdego rodzica, bowiem dotyczy zaginięcia bez śladu nastolatków. Sprawa dotyczy wydarzeń z marca 1998 i 1999  roku, które miały miejsce w okolicach województwa zachodniopomorskiego. 
Z różnych domów zniknęli bez śladu nastoletni chłopcy, którzy nie mieli z sobą nic wspólnego, różnili się charakterami, ale łączyły ich rodziny, które robiły wszystko, by ich odnaleźć.
Marcowe dzieci nigdy nie zostały odnalezione, pomimo, że minęło ponad dwadzieścia lat. Rodzice nie tracili nadziei i poszukiwali ich na wszelkie możliwe sposoby, pomimo, że policja zbagatelizowała temat. Bo jak chłopak ma 14 lat to na pewno musi uciec z domu.... niemożliwe, żeby ktoś go porwał.... Czy na pewno???? Pytań bez odpowiedzi pojawiało się w rodzinach wiele.
Wątki i scenariusze, które rozpatrywano również były różne,czasem bardzo skrajne. Śmierć, utonięcie, ucieczka, porwanie w celach seksualnych czy handel narządami, ale wzięto również pod uwagę możliwość wykorzystywania chłopców przez księdza. Im więcej pomysłów, tym bardziej włos jeży się na głowie. Co tak naprawdę spotkało chłopców? Wiedzą tylko oni....
Matki marzą, że po dwudziestu latach ciągle mogą powrócić, stale wyglądają przez okno i mają nadzieję....

Kiedy pomyślę o takiej sytuacji jestem przerażona, ale budzi ona we mnie również wściekłość. Nie na dzieci, które miewają różne pomysły, ale na policję, która zlekceważyła temat. Może dlatego chłopcy nigdy nie zostali odnalezieni. W takich przypadkach czas odgrywa znaczącą rolę, a jego lekceważenie sprawia, że ślady rozpływają się, a ślad gnie.  Jak czuje się matka, która jest bezsilna i miota się jak tygrys w klatce, a nikt nie chce jej pomóc. Tragicznie!
Kochajmy swoje dzieci, ale nie lekceważmy sygnałów, które nam przesyłają. Kochajmy je, ale również strzeżmy przed ich własną głupotą i naiwnością. I miejmy nadzieję, że nas nigsy nie spotka taka tragedia i nie będziemy musieli zmagać się z takimi uczuciami, jak rodziny czterech zaginionych bez śladów chłopców....

Anna Fryczkowska napisała znakomitą, a przy tym bardzo prostą w przekazie powieść, która przeraża i robi z naszego mózgu sieczkę. To, co dzieje się w głowach i sercach zaginionych matek wstrząsa i skłania do zadumy. Ta książka pozostawiła ślad w moim umyśle. Tkwi tam jak drzazga i nie pozwala o sobie zapomnieć. Jestem pod wrażeniem....





1 komentarz:

  1. Ostatnio zastanawiałam się, czy kupić tę książkę. Teraz wiem,że na pewno kupię.:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...