poniedziałek, 3 sierpnia 2020

110. Pensjonat samotnych serc - Zofia Ossowska

Wzruszająca powieść o wielkiej miłości dla wielbicieli „Alibi na szczęście” i „Domu nad rozlewiskiem”. W pobliżu jednego z mazurskich jezior, pośród drzew i krętych leśnych alejek znajduje się Pensjonat Samotnych Serc. Stary, piętrowy dom, którego gospodyni, pani Wiesia, robi najlepszą szarlotkę i troszczy się o dobro wszystkich swoich gości. Matylda przyjeżdża do Pensjonatu z tajemnicą, którą boi się wyjawić nawet pani Wiesi. Dlaczego milczy i codziennie płacze do poduszki? Przed kim się ukrywa? Jedyna osoba, przy której Matylda czuje się bezpiecznie, to syn pani Wiesi, pomagający kobiecie przy prowadzeniu Pensjonatu i próbujący dojść do siebie po rodzinnej tragedii. Dwa samotne serca dostaną szansę zabić tym samym rytmem. By tak się jednak stało, Matylda musi stawić czoła bolesnej przeszłości, która nie daje o sobie zapomnieć.

Okładka: miękka
Ilość stron:  380
Wydawnictwo:  Filia

Zofia Ossowska to moje odkrycie tego roku. Autorka pisze znakomicie, klimatycznie, a przy tym wzrusza i porusza serca. Dla mnie emocje i właściwy klimat są w książkach bardzo ważne, więc dołączyłam panią Zofię do grona autorek, których książek wypatruję.

Pensjonat samotnych serc jest pierwszą częścią cyklu, która zachwyci wielbicieli Domu nad Rozlewiskiem, ponieważ mają bardzo zbieżny klimat i świetnie się je czyta. Jednak Pensjonat to nie tylko kolejna pozycja na półce z babską literaturą, ponieważ Autorka poświęca w swej powieści dużo miejsca psychicznemu molestowaniu kobiet w zaciszu domowym. To bardzo trudny i ciężki temat, często ukrywany przez same ofiary, które są tak zastraszone i wstydzą się swej sytuacji. Wbrew pozorom, bohaterka powieści Zofii Ossowskiej, jest mocną, pracującą w korporacji, dobrze zarabiającą kobietą, która jest samowystarczalna finansowo, a jednak... zacisze domowe i obecność męża sprawiają, że najchętniej jak myszka schowałaby się dziurki, byle tylko nie zostać zauważoną. Matylda ma jednak przyjaciółkę, którą jest jej szefowa i to właśnie ona motywuje ją do działania. Dzięki jej wsparciu Matylda pakuje swe rzeczy i ucieka do Pensjonatu Samotnych Serc pani Wiesławy, którego trudno szukać w internecie. Wiadomość o tym miejscu przekazywana jest pocztą pantoflową i trafiają tutaj ludzie, którzy chcą się ukryć i w samotności lizać swe rany. Matylda zostaje ciepło przyjęta przez właścicielkę, trochę mniej przez jej syna, który ma swoje problemu, które zabija pracą - aktualnie robi mamie altankę przy domu. Tutaj młoda kobieta zyskuje wsparcie, ciepło i zrozumienie i upewnia się pomimo agresywnych telefonów męża, że podjęła słuszną decyzje. Z czasem odpręża się, zyskuje przyjaciół i nawet dochodzi do pojednania z rodzicami, jednak to niesie za sobą również kontakt z mężem... Jednak Matylda ma teraz również wsparcie męskiego ramienia, które znalazła w pensjonacie :)

Pensjonat samotnych serc to ciepła, wzruszająca i niezwykle emocjonująca opowieść. To opowieść o ucieczce i odnajdywaniu swego miejsca w życiu, o sile przyjaźni i mocy nienawiści, o miłości i cierpieniu. Ta opowieść rozgrzewa serce i wciska łzy, a główna bohaterka staje przed poważnym dylematem podczas spotkania z mężczyznami swego życia. Jak dalej potoczy się jej życie. Już nie mogę się doczekać, co spotka Matyldę w kolejnym tomie powieści Zofii Ossowskiej. Polecam gorąco!


2 komentarze:

  1. Nie znam tej serii. Wydaje się idealna na lato.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam twórczości autorki, ale skoro to Twoje odkrycie roku, to będę musiała przyjrzeć się jej bliżej. 😊

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...