Dena Nehele leży w gruzach. Okrutne królowe rządzące tym terytorium zginęły podczas burzy mocy, która przetoczyła się przez Królestwa, oczyszczając je ze skazy Dorothei SaDiablo. Po latach walk z plebejuszami zostało tu zaledwie stu Książąt Wojowników - bez przywódcy i bez nadziei. Theran Szary, ostatni potomek rodu Jareda i Lii, ma tylko jeden cel – podnieść z ruin Dena Nehele. Jednak najpierw musi znaleźć Królową, która zna Protokół, przestrzega kodeksu honorowego Krwawych i żyje wedle Starych Obyczajów. Cassidy to opuszczona przez cały dwór Królowa. Jest nieatrakcyjna i uważa się za niewystarczająco silną. Kiedy jednak zostaje wybrana na władczynię Dena Nehele, ponownie musi przekonać zgorzkniałych mężczyzn, by zechcieli jej służyć. Jednym z nich jest Gray, kuzyn Therana i Książę Wojowników, którego umysł i ciało zostały złamane torturami przez zepsute królowe Dena Nehele. Coś w nowej Królowej sprawia jednak, że mimo traumatycznych doświadczeń Gray pragnie jej służyć – odzyskując jednocześnie wiarę w to, że znów potrafi być silnym mężczyzną. Tylko Cassidy może przekonać Graya – i samą siebie – że nawet najgłębsze rany można uleczyć, czasami wystarczy tylko iskierka nadziei...
Uwielbiam tą trylogię ! Każda kolejna część przynosi nowe historie, nie sposób się nudzić - bardzo szybko się je czyta :)
VII Księga opowiada o bohaterach, których nie było wcześniej - kontynuuje opowieść rodu Szarych z VI Księgi. Mamy tutaj potomków Jareda i Lii - Therana i jego kuzyna, Greya, którzy usiłują odbudować Królestwo Szarych, Dena Nehele - mają problem nie ma Królowej... Theran rusza po pomoc do Daemona SaDiablo. zaproponowana przez Daemona i Jeannelle królowa Cassidy nie bardzo przypada mu go gustu, jednak Królestwo jest najważniejsze. Cassidy tworzy dwór i rozpoczyna rządy w Szarej Przystani. Zjednuje sobie z czasem Wojowników i miłość Greya . Piękna opowieść! Polubiłam Cassidy i Greya, jednak Theran nie przypadł mi do gustu.
W VII Księdze mamy sporo wątków z Daemonem, Jeannelle, Lucivarem i moim ulubieńcem, Saetanem SaDiablo - brakowało mi tego w VI Księdze... Pani Bishop pięknie stworzyła swoich bohaterów, czytając przywiązujemy się do nich - nie brak jej pomysłów i fabuła stale zaskakuje. Nie czuję tutaj sytuacji, że po kilku częściach następuje nuda i są pisane na siłę - już się cieszę, że za chwilę na półkach księgarni będzie najnowsza część Krwawych Kamieni!
Tym, którzy jeszcze nie czytali Trylogii - serdecznie ją polecam ! Zachęcam szczególnie wielbicieli tworczości Trudi Canavan - na pewno wam się spodoba!
Może, może... Mam kilka trylogii w najbliższych planach, ale jak się z nimi uporam, zacznę się rozglądać za tą:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ja raczej po nią nie sięgnę. Tematyka zupełnie mi obca :-(
OdpowiedzUsuńKasandra - dzięki !
OdpowiedzUsuńPisanyinaczej - cieszę się, że mimo to do mnie zaglądasz :) Ja też chętnie czytam twojego bloga, choć nie po wszystkie książki bym sięgnęła - i dobrze! pozdrawiam!
Mam tą trylogię w planach :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńWidzę że powtórzę moją poprzedniczkę i mam w planach przeczytanie tej trylogii, na razie będę czytała czarnego maga, potem era pięciorga a potem kto wie może Krwawe kamienie:)
OdpowiedzUsuń