Sobota upłynęła mi strasznie szybko - najpierw ogarnęłam mieszkanie po całym tygodniu, potem wpadli znajomi, a popołudniu wybrałam się z mężem do kina. No i na czytanie jakoś mi czasu brakowało... przeczytałam kawałek "Gwałtu" Chmielewskiej i zaczęłam "Przywoływacza dusz".
Poszliśmy na ekranizację powieści Stiega Larssona "Dziewczyna z tatuażem". Zwykle niechętnie oglądam ekranizacje, bo zwykle mnie rozczarowują.Moje wyobrażenia nijak się mają do wyobraźni twórców filmów.
Tym razem film mnie zaintrygował, a książka jest przecież rewelacyjna. Poszliśmy.
Film trwał 3 godziny, jednak jest świetnie zrobiony. Rooney Mara jest doskonała w roli Lisbeth Salander - dokładnie tak ją sobie wyobrażałam, a Daniel Craig też całkiem nieźle odegrał Blomkvista. Tło akcji również spełniło moje oczekiwania. Może parę rzeczy zostało pominiętych w ekranizacji, ale moje ogólne wrażenia są bardzo dobre. Film jest świetny - polecam!
Jeśli zaś chodzi o "Gwałt" Joanny Chmielewskiej, czytałam mnóstwo niepochlebnych opinii i postanowiłam się sama przekonać, jaka jest ta książka. Uwielbiam przecież Chmielewską!
Niestety, przeczytałam 1/3 książki i ....nudziłam się.... Masakra! Nie byłam w stanie jej przeczytać. Na razie odłożyłam. Może sięgnę po nią latem, kiedy okoliczności będą bardziej sprzyjające i czasu więcej....
Na "Dziewczynę..." wybiorę się bankowo, czytając wszystkie pozytywne opinie, nabrałem apetytu :)
OdpowiedzUsuńJa Gwałtu jeszcze nie czytałam, ale jestem wielbicielką, ba maniaczką Chmielewskiej, z tym, ze tej "starej" Chmielewskiej (Lesio, Klin, Wszystko czerwone etc). Nowe pozycje często mnie rozczarowują.
OdpowiedzUsuńFilm mam w planach, natomiast, mimo, że uwielbiam Chmielewską, to tą sobie jednak daruje :)
OdpowiedzUsuńJa jestem w trakcie czytania "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Jak na razie tak sobie, książka mnie trochę wciągnęła, ale bez żadnych rewelacji. Nie zważając na to i tak obejrzę ekranizację, ale chyba już niestety na dvd bo do zanim ją skończę, w pobliskim kinie już tego filmu nie będzie. :/
OdpowiedzUsuńDobrze przeczytać pozytywną opinię o tym filmie,bo sama do kina wybieram się dopiero w tym tygodniu,a obawiam się trochę,że zniszczę sobie tym swoją wizję po przeczytaniu książki ;)
OdpowiedzUsuńA ja polecam także szwedzkie ekranizacje książek Larssona :) Moim zdaniem szwedzki film ma w sobie więcej autentyzmu. Poza tym Salander w wydaniu amerykańskim kompletnie mi nie pasuje, a ta szwedzka jest świetna.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zastanawia mnie zmiana oryginalnego tytułu. Ale takie coś już zaobserwowałam w przypadku innych amerykańskich remaków. Ot choćby horror "Rec" w wersji zza oceanu stał się "Kwarantanną".
Ja w ten weekend byłam na "W ciemności" i jestem pod dużym wrażeniem, dlatego ten film gorąco polecam.
Pozdrawiam!
Dobrze wiedzieć, że warto obejrzeć ten film. Dzięki za info!!
OdpowiedzUsuńNa początku dość sceptycznie podchodziałam do tego filmu, bo wiadomo, że ekranizacja niemalże nigdy nie dorówna książce, ale po tym, co o nim napisałaś, to chyba się nań skuszę.
OdpowiedzUsuńTak, tak! W końcu ktoś zawitał do kina na seans "Dziewczyny z tatuażem" i dzieli się ze mną swoją opinią! Ja dopiero co przeczytałam książkę i jestem zachwycona, dlatego niezmiernie się cieszę, że ekranizacja jest równie świetna! :))
OdpowiedzUsuń