sobota, 12 maja 2012

Domek z piernika - Carin Gerhardsen

Pierwsza część cyklu o Hammarby, nowej serii kryminałów, pełnej mrożących krew w żyłach intryg i zaskakujących zwrotów akcji
Sztokholm. Listopadowy poniedziałek. Zmierzcha, pada śnieg. Mężczyzna siedzi wygodnie w wagonie metra. Zastanawia się, czy widać po nim, że jest szczęśliwy. Czy komuś to przeszkadza?
 W środkowej Szwecji w krótkim czasie dochodzi do kilku bestialskich zabójstw. Kiedy inspektor Conny Sjöberg z policji w Hammarby zaczyna podejrzewać, że mogą być ze sobą powiązane, czuje, jak przenika go lodowate zimno. Gdzieś tam czai się człowiek, którym kierują bardzo osobiste motywy i który nie cofnie się przed niczym.
Domek z piernika to pierwsza część cyklu o Hammarby, nowej serii kryminałów, pełnej mrożących krew w żyłach intryg i zaskakujących zwrotów akcji. Pod koniec książki czytelnik pragnie tylko jednego: żeby ta opowieść się nie kończyła. I tak właśnie się dzieje.

Okładka  :  miękka
Ilość stron:  368
Wydawnictwo:   Rebis

Jestem wzrokowcem i zwracam uwagę na okładkę książki oraz na staranność wydania. Niestety, obok tej okładki, przeszłabym obojętnie. Jest mało czytelna i trudno ją sklasyfikować, dopiero z informacji na tylnej części dowiedziałam się, że to kryminał. A zrozumiałam ją dopiero po przeczytaniu książki... cóż....

"Domek z piernika" to pierwszy tom nowej, kryminalnej serii skandynawskiej. 
Akcja dzieje się w Sztokholmie.Poznajemy Thomasa Karlssona, czterdziestoczteroletniego samotnego mężczyznę, kiedy wracając do domu, przypadkowo dostrzega dawnego kolegę z przedszkola, Hansa. Zaczyna go śledzić pod wpływem wspomnień sprzed lat . 
Thomas w przedszkolu był grupową "ofiarą", dzieci wyżywały się na nim niemal codziennie, biły go, opluwały, robiły nieprzyjemne dowcipy, a przedszkolanka.... nie chciała widzieć, co się dzieje, kiedy dzieci opuszczają przedszkole. Hans był jednym z prowodyrów grupy nękającej Thomasa i jego koleżankę Katarinę.
Aż dziw bierze, do czego zdolne są tak małe dzieci! A prześladowcy pozostawiają w psychice ofiar niezatarty ślad. Ślad, który pozostaje w nich na całe życie....

Wracająca ze szpitala Ingrid Olsson zastaje w swojej kuchni trupa. Nie rozpoznaje w nim nikogo znajomego, policja identyfikuje zabitego brutalnie mężczyznę jako Hansa Vannerberga. Jednak śledztwo prowadzone przez inspektora Conny'ego Sjoborga utyka w martwym punkcie, a w okolicach dochodzi do brutalnych morderstw kolejnych czterdziestoczterolatków. Tropem wiodącym do rozwiązania serii zbrodni okazuje się stare zdjęcie grupy przedszkolnej.
Dokąd fotografia doprowadzi policję? Czy uda im się odnaleźć mordercę?

"Domek z piernika" to całkiem niezły kryminał, ale na kolana nie powala. Akcja toczy się bardzo spokojnie - za spokojnie jak dla mnie. Brak mi tutaj napięcia i szybkich zwrotów akcji. Czyta się przyjemnie, ale bardziej jak powieść niż jak krwawy kryminał. Podoba mi się ładny język używany przez pisarkę, taki płynny, spokojny. Tylko jak na kryminał za mało tutaj emocji związanych z zagadką kryminalną. Bardziej książka kojarzy mi się z psychologicznym studium dręczonych dzieci, dzieci gnębionych przez rówieśników, które nie mają żadnego wsparcia u dorosłych. Muszą same sobie radzić z bólem i trauma, jaka niosą codzienne krzywdy, zarówno psychiczne jak i fizyczne.
Czytało mi się przyjemnie, ale nie jest to powieść, która pozostanie w pamięci.




5 komentarzy:

  1. ja właśnie tez zwracam uwagę na okładkę :) chociaż mówi się 'nie oceniaj książki po okładce'... :) ale jak nie zwrócić na nią uwagi skoro to pierwsze co w książce przyciąga wzrok?! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię kryminały, zawsze chętnie po nie sięgam, wiec może i tej książce kiedyś dam szansę
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś oTAGowana u mnie! :) Zapraszam i pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię kryminał ale tego sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od dłuższego czasu zbieram się za przeczytanie jakiejś książki tej autorki, może w końcu się uda.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...