Okładka: miękka
Ilość stron: 280
Wydawnictwo: Wydawnictwo G+J
Rok wydania: 2012
Annalisa Fiore to pseudonim literacki Anny Kłossowskiej, która podkreśla, że czuje się obywatelką dwóch krajów, Polski i Włoch.
Pani Anna jest dziennikarką i autorką przewodników.
Po książkę sięgnęłam zwabiona sympatyczną okładką i włoską tematyką, która uwielbiam.
Wewnątrz znalazłam ognisty romans pomiędzy Polką a Włochem, ale również sama nawiązałam romans ... z Weroną, bo miłość to przyjdzie, kiedy w końcu ją zobaczę :)
Główną bohaterką książki jest Katarzyna, która po latach przyjeżdża do Włoch i spotyka swoją dawną milość, Pietra. Towarzyszą jej mieszane uczucia...... a zakończenie historii okazuje się zaskakujące, również dla niej samej.
Katarzyna, w latach 90-tych XX wieku, studiowała na uniwersytecie w Ligurii, w ramach wymiany studenckiej. Podczas studiów poznała starszego od siebie, Pietro, wykładowcę uniwersyteckiego. Na początku kryli się ze swoją znajomością i ostrożnie podchodzili do rodzącego się uczucia. Jednak po zakończeniu studiów, Pietro zaprosił Katarzynę do swojego rodzinnego domu, do Werony.
Tam poznała jego matkę, która okazała się zadbaną i pracowitą bizneswomen, która, niestety, faworyzowała byłą narzeczoną Pietra.
Mężczyzna przed powrotem Katarzyny do Polski podarował jej pierścionek zaręczynowy. Niestety, życie zweryfikowało ich plany....
Katarzyna zrobiła w Polsce karierę i po latach spotkała się z Pietrem we Włoszech.
Jak zakończyło się to spotkanie? Czy uczucie odżyło po latach?
"Romans po włosku" to barwna wędrówka po Ligurii i Weronie oraz opowieść o uczuciach. Nie tylko poznajemy historię miłości Katarzyny i Pietra, ale również jej przyjaciółki i Irańczyka. Autorka obrazowo opisuje nam życie innych Polaków studiujących we Włoszech i perypetie, które ich spotykają. Ciekawa jest opowieść o Angelice, która omal nie została wywieziona na taczce przez kolegów z Polski - czym sobie zasłużyła? Poczytajcie!
"Romans po włosku" to fantastyczna wycieczka po Włoszech, opisana barwnie i ciekawie. Włoskie słownictwo wtrącane pomiędzy polskie słowa dodaje książce klimatu - tutaj pomocny okazuje się słowniczek umieszczony na końcu książki. Tam również można znaleźć przypisy - mało wygodnie... Zdecydowanie wolę, kiedy przypisy znajdują się na dole strony niż kiedy trzeba ich szukać na końcu.
Podsumowując w książce znajdziecie ciekawą i wartką akcję, trochę romansów, piękne, bogate opisy włoskich miejsc i klimatów oraz zderzenie polskiej rzeczywistości z włoskim dolce niente.
Polecam wielbicielom włoskich klimatów oraz miłośnikom historii o miłości!
póki co mam sporo w planach, jeśli chodzi o kolejne lektury, ale zapamiętam tytuł tej książki :)
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że muszę ją mieć! Również lubię włoską tematykę, no i te północne Włochy- Trento, Werona, Wenecja...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam na tę recenzję ;)
Brzmi lekko i przyjemnie, więc może kiedyś nawet sięgnę po tę opowieść :)
OdpowiedzUsuńRomanse nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńA dla mnie włoski romans, jak najbardziej:)
OdpowiedzUsuńTa książka jest wprost stworzona dla mnie. Romans, a do tego włoski! Dawniej jeździłam do tego pięknego kraju niemal na każde wakacje lub przerwę zimową i żałuję, że nie będę mogła robić tego nadal.
OdpowiedzUsuńAle tytuł książki zapisuje i zabieram się za poszukiwanie książki :)