Erotyczna i romantyczna powieść wypełniona seksem, akcją i muzyką klasyczną - z Top 10 brytyjskich list bestsellerów
Summer, targana namiętnościami skrzypaczka o włosach koloru płomieni, nieszczęśliwa w swoim związku, zamiast w salach koncertowych gra Vivaldiego w metrze. Pewnego dnia jej skrzypce zostają zniszczone. I wtedy Summer otrzymuje propozycję od tajemniczego, bogatego i pociągającego profesora uniwersytetu. Dominik kupi jej nowe skrzypce, pod warunkiem że zagra prywatny koncert… Tylko dla niego…
Tak rozpoczyna się niebezpieczna, pełna zawirowań i nieprzewidzianych zdarzeń podróż obojga do mrocznego kresu siebie poprzez zakazane miejsca i sale koncertowe Londynu i Nowego Jorku. Czy tak spalająca namiętność może przetrwać? Czy może to być prawdziwa miłość?
Okładka: miękka
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: październik 2012
Ostatnio często trafiam na książki z odniesieniem do Greya, na tej też znalazłam adnotację "Jeśli lubisz Pięćdziesiąt dni Greya, zakochasz się w Osiemdziesięciu Dniach Żółtych". Hmmmm.... jestem chyba jedną z nielicznych, która tego Greya nie czytała. I jakoś mnie do niego nie ciągnie, na rynku jest wiele erotycznych powieści, a ja chciałabym w książce znaleźć nie tylko sceny łóżkowe, ale konkretną historię, która mnie zainteresuje.
W książce Viny Jackson znalazłam połączenie erotyki z muzyką, a bez muzyki nie wyobrażam sobie życia. Pod nazwiskiem Vina Jackson kryje się para autorów - kobieta, finansistka z londyńskiego City oraz mężczyzna, wydawca, felietonista, autor książek i ...specjalista w dziedzinie erotyki. Zaintrygowało mnie to połączenie.
"Osiemdziesiąt Dni Żółtych" to opowieść o skrzypaczce, Summer, i jej erotycznej przygodzie z tajemniczym Dominikiem. Kobieta od dziecka gra na skrzypcach, gra wszędzie - zarówno na przedstawieniach w filharmonii, jak i na ulicy. Uwielbia Vivaldiego i jego Cztery Pory Roku, jej imię nawiązuje do tego utworu.
Summer nie jest szczęśliwa w związku ze swoim partnerem, Darrenem, i pewnego dnia opuszcza go. Kiedy gra na ulicy, cała jest muzyką, zatapia się w niej - i to zachwyca Dominika. Kiedy mężczyzna dowiaduje się, że Summer została poszkodowana w ulicznej bójce, a jej skrzypce zostały zniszczone - kontaktuje się z nią przez FB i proponuje jej układ. Chce ofiarować jej skrzypce w zamian za prywatny koncert. Summer , zaintrygowana, zgadza się - najpierw następuje próba na wypożyczonych skrzypcach, a potem ma miejsce właściwy koncert, gdzie Summer ma grać...nago. Od tego zaczyna się jej wielka erotyczna znajomość z Dominikiem.
Opowieść Viny Jackson przeczytałam zaciekawiona początkiem i historią Summer, ale nie powaliła mnie na kolana. Książka erotyczno-muzyczna "Za sceną", którą czytałam ostatnio, wywarła na mnie większe wrażenie - zaciekawiła, wciągnęła i pozostała w pamięci.
"Osiemdziesiąt dni żółtych" nie pochłonęło mnie, ani specjalnie nie zaintrygowało - ot, lekka lektura na weekend. Sympatyczna, ale nie porywająca. Opowieść jest na początku delikatna, poziom erotyki z czasem wzrasta, ale..... Nie do końca czuję się usatysfakcjonowana... może kolejne tomy trylogii okażą się ciekawsze.
nem
Porównania na okładkach czasem mogą przynieść odwrotny skutek ;) Ze szkodą dla danej książki
OdpowiedzUsuńNie lubię Greya więc i po tę książkę szkoda mi sięgać, raz że strata pieniędzy, a dwa, że strata cennego czasu - wszak niedługo koniec świata :P
OdpowiedzUsuńJa również nie czytałam Greya i na pewno nie przeczytam. "Osiemdziesiąt dni żółtych" także mnie nie wciągnęło i raczej już po żadne części erotycznych serii nie będę sięgać. Jakoś mnie to nie bierze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Raczej ta ksiazka nie przypadla mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Widziałam ostatnio tę książkę w Biedronce, jednak przeszłam obojętnie. Na dzień dzisiejszy nie czuję się zainteresowana.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją w Biedronce, i miałam zakupić starszej siostrze - jest fanką Greya, ale jakoś tak... i w sumie dobrze że tego nie zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie negatywne recenzje Greya skutecznie mnie odstraszyły, więc po tę powieść i jej kolejne części, raczej nie sięgnę :D
OdpowiedzUsuń