Siedemnastoletnia Janie widzi cudze sny. Wciągana w nie wbrew własnej woli, staje się przymusowym świadkiem rozgrywających się w nich wydarzeń. Pewnego dnia do klasy przychodzi nowy chłopak... który potrafi kontrolować sny. Ale nawet on może okazać się bezradny, gdy Janie trafi w środek koszmaru. Po raz pierwszy jest kimś więcej niż obserwatorką czyichś makabrycznych fantazji. Jest ich uczestniczką
Okładka : miękka
Ilość stron: 240
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2010
Po „Sen” sięgnęłam zupełnie przypadkowo, okazało się że ta mała, niepozorna książeczka jest bardzo oryginalna. Opowiada bardzo realnie o zdolnościach parapsychologicznych, nie ma w niej jednak powszechnie panującego ostatnio w literaturze wątku wampirzo - wilkołaczego.
Jest za to zupełnie niepozorna dziewczyna, Janie, która uczestniczy w snach innych osób. Na początku nie bardzo rozumie, co się z nią dzieje, z czasem uczy się rozpoznawać oznaki zbliżającego się zdarzenia, nie panuje jednak nad tym. Jej zdolności objawiają się w tym, że traci przytomność w pobliżu osoby śniącej, nachodzi ją jakby padaczkowy atak, a ona nieświadoma tego, co się dzieje w realu, przenosi się do snu osoby śniącej – jest obserwatorem, a czasem uczestnikiem tego snu. Jest zmęczona ciągłym czuwaniem i dbaniem, aby nie znaleźć się wśród osób śniących. Kiedy poznaje Cabela, najpierw pojawia się zupełnie przypadkiem w jego śnie, przejeżdżając koło jego domu – omal nie spowodowała wypadku na skutek swojego ataku. Z czasem oboje zdają sobie sprawę z jej obecności w jego snach i zaczynają pracować nad panowaniem nad snami. Cabel jest jedyną osobą, która wie o jej darze, czy raczej przekleństwie. On wprowadza Janie na nową ścieżkę życia, gdzie te właściwości są przydatne i jeszcze można z nich czerpać korzyści. Jest dla Janie jedynym oparciem, oprócz przyjaciółki Carrie, na matkę znajdującą się w stałym amoku alkoholowy nie może liczyć.
„Sen” to bardzo specyficzna, wręcz dziwna, ale niesamowicie oryginalna książka. Pomysł na fabułę jest świetny, ale autorka potraktowała go trochę za powierzchownie i nie do końca wykorzystała jego potencjał. Powieść jest intrygująca, ale brak tutaj dreszczyku grozy – a można byłoby go wpleść w sny…. Trochę gubiłam się w czasie stosowanym przez Autorkę – książka jest pisana w formie dziennika, z oznaczeniem konkretnych dat i godzin, ale czasem przeszłość i teraźniejszość się mieszały i można było się zgubić, czy to już było czy jest. Generalnie jednak „Sen” świetnie się czyta, jest lekki, ale intrygujący, jednak pozostawia wielki niedosyt. Chciałoby się więcej i..mocniej, straszniej.
Okładka idealnie wpisuje się w treść nadaje powieści klimatu i nuty tajemnicy. Książka byłaby jeszcze lepsza, gdyby była bardziej rozbudowana i bardziej wyeksplorowany pomysł – niemniej polecam tę bardzo oryginalną, inną pozycję – mnie się podobała!
Interesujące. Czyli można napisać coś fajnego bez wampira? Świetnie!
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę.To jest chyba pierwsza część trylogii?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dobrze że szał na wampiry się skończył i można stworzyć ciekawa książkę bez nich ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco.)
OdpowiedzUsuńMam w planach, i kiedyś dopadnę.
OdpowiedzUsuńNiestety próbowałam przeczytać tę książkę i nie dałam rady - wkurzała mnie narracja i konstrukcja powieści.
OdpowiedzUsuń