30-letnia Roswita Rein postanawia wyjechać do Holandii i tak trafia do ośrodka Noord Riesen, w którym zakwaterowano gastarbeiterów z Polski. W ponurych dekoracjach ośrodka rozegra się walka o życie, a Roswita, zmuszona wyruszyć na poszukiwanie zaginionej bez śladu przyjaciółki, Tani Konecki, przekona się, że dysponuje siłą większą niż to sobie do tej pory wyobrażała. Przy okazji odkryje również, że niemal każdy z okolicznych mieszkańców skrywa jakiś wstydliwy sekret. Purytańskie miasteczko E. okaże się być centrum lokalnej prostytucji, a szef fabryki, w której pracują obie kobiety, to zwykły rozpustnik. Jeden z najbardziej doświadczonych przez los bohaterów tej historii – straszny Hankie, o twarzy pokrytej potwornymi guzami, udowadnia, że nasze życie jest czymś więcej niż tylko grą pozorów…
Okładka: miękka
Ilość stron: 544
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2013
Agnieszka Miklis to młoda, polska pisarka, która zadebiutowała książką „Wściekła skóra”. Na wpadającej w oko okładce znajdujemy dopisek „Thriller”, choć według mnie jest to bardziej kryminał.
Pani Agnieszka miała bardzo ciekawy i oryginalny pomysł na fabułę, wykorzystała emigrację zarobkową Polaków.
„Wściekła skóra” opowiada o wyjazdach Ślązaków na zarobek do Holandii , do przetwórni owoców. Główna bohaterka, Roswita Rein , decyduje się na wyjazd po rodzinnych niesnaskach i awanturach. Wydaje się jej to jedynym wyjściem z sytuacji. Z grupą Polaków jedzie do Holandii do ośrodka Noord Riesen, gdzie zostaje zakwaterowana wraz z Tanią Konecki, dla której wyjazd jest synonimem chwilowej wolności i ucieczki od zaborczego męża. Jej współlokatorka liczy na luz i nie ukrywa, że zamierza poszaleć seksualnie. Jest piękna i zwraca uwagę mężczyzn, w tym właściciela przetwórni. Domek nr 14, który przypada im w udziale, jest brudny i zaniedbany. Pierwszy dzień kobiety spędzają doprowadzając go do porządku. Są wściekłe, kiedy zostaje im dokwaterowane starsze małżeństwo Osińskich – Tania zostaje wykolegowana z dotychczasowego pokoju i trafia na piętrowe łóżko do pokoju Roswity.
Roswita jest specyficzną osobą, nie jest ani piękna ani sympatyczna, jednak Tania stara się do niej dotrzeć. Z czasem zostają przyjaciółkami. Roswita odczuwa brak Tani, kiedy ta pewnego wieczoru znika bez śladu. Policja wszczyna śledztwo i poszukiwania zaginionej, a Roswita również rusza śladami swojej przyjaciółki. Efekt jej śledztwa okazuje się bardzo niebezpieczny i omal nie kończy się dla niej tragicznie. Czy uda jej się odnaleźć przyjaciółkę? Kto okaże się zamieszany w jej zaginięcie?
Okazuje się, że wrogowie czają się tuż obok…. Ale znajdują się i przyjaciele.
„Wściekła skóra” okazała się bardzo ciekawym i absorbującym kryminałem. Co prawda, długo trwa wprowadzenie, ok. 1/3 książki, opisanie sytuacji w Holandii i zależności pomiędzy bohaterami, ale ani przez chwilę się nie nudziłam. Bardziej oczekiwałam, kiedy zaczną się mocne wrażenia, bo początek kojarzył się z powieścią obyczajową. Ale potem rozkręciło się już na całego i polubiłam sympatycznego policjanta, Petera Drosda, który prowadził śledztwo zaginięcia Tani i wcześniej Anny Czarneckiej. Niestety, okazuje się, że podróż za lepszym życiem i zarobkiem może skończyć się tragicznie. Wizja samego ośrodka, który przeznaczony był na wyburzenie, a został miejscem zamieszkania gastarbajterów z Polski, jest przygnębiająca. Wyobraźcie sobie, że wyruszacie z Polski w nieznane, z marzeniami i planami, lecz samotni, niepewni przyszłości, i trafiacie do lasu na odludziu, gdzie w starych, brudnych domkach zostajecie zakwaterowani z obcymi ludźmi. Arbeit macht frei - czy na pewno? Czasem rzeczywistość może okazać się koszmarem….
Koniecznie musze przeczytać.
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka przyprawia o gęsia skórkę.)
OdpowiedzUsuńMam w planach i na pewno przeczytam. Moja siostra tak wyjechała i mieszkała właśnie w podobnych warunkach.Na szczęście wróciła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście przerażająca, ale recenzja jak najbardziej zachęciła mnie do przeczytania książki:)
Czeka na półce na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńJak będzie okazja to na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńw piątek książka dotarła do mnie, ale trochę się jej obawiam...
OdpowiedzUsuń