środa, 3 kwietnia 2013

Ostatnie 10 sekund - Simon Kernick

Sean Egan jest tajnym agentem. Pragnąc pomścić śmierć brata i wiedząc, że nie uzyska oficjalnej zgody na operację, postanawia działać na własną rękę i zinfiltrować szajkę sprawców zabójstwa. Dociera do nich po kilku miesiącach krążenia po obrzeżach londyńskiego świata przestępczego. Bandyci, którzy przyjęli zlecenie na porwanie pewnej osoby, są skłonni wziąć go do pomocy, ale najpierw musi się wykazać. Chcąc zdobyć dowody przeciwko nim, Sean dokonuje nielegalnego zakupu broni, a potem wbrew sobie staje się uczestnikiem porwania. Dopiero w drodze na robotę dowiaduje się, że chodzi o uprowadzenie Andrew Kenta, seryjnego zabójcy i gwałciciela. Tina Boyd jest komisarzem policji. Prowadzi śledztwo w sprawie Nocnego Upiora, jak nazwano grasującego w Londynie seryjnego zabójcę i gwałciciela. Doprowadza do jego aresztowania. Kent twierdzi, że jest niewinny, choć w jego mieszkaniu znaleziono narzędzie zbrodni i laptop ze sfilmowanymi scenami morderstw. Ma alibi na czas śmierci jednej z kobiet, Roisin, którą policja uznała za ofiarę Upiora. W areszcie dostaje gwałtownych torsji. Mówi Tinie, że ktoś go wrabia i że wszystko jej powie, gdy tylko trafi do szpitala, ale w drodze zostaje uprowadzony. Tina zaczyna przyglądać się szczegółom sprawy 

Okładka: miękka 
Ilość stron: 400 
Wydawnictwo:   Albatros A.Kuryłowicz

Zawsze chętnie sięgam po książki Albatrosa z charakterystycznymi białymi grzbietami. Na moich regałach zajmują kilka półek, posiadam zarówno sensacyjne, jak i książki obyczajowe. 
Tym razem sięgnęłam po pozycję mistrza w budowaniu napięcia, Simona Kernicka, brytyjskiego pisarza powieści kryminalnych i sensacyjnych. 
W Polsce można znaleźć kilka powieści jego autorstwa –„Ścigany”, „Cel”, „Osaczony” czy „Termin”, wydanych przez Wydawnictwo Albatros. 

„Ostatnie 10 sekund” to świetna powieść sensacyjno-kryminalna, która trzyma w napięciu i intryguje od pierwszych stron. 
W Londynie grasuje Nocny Upiór, seryjny zabójca i gwałciciel, który ma na swoim sumieniu pięć kobiet. Policja analizuje ślady i informacje, by w końcu ująć podejrzanego o zbrodnie, Andrew Kenta, montera alarmów. W akcji ujęcia Kenta uczestniczy komisarz policji Tina Boyd. Kobieta wraca do pracy po akcji, w której została postrzelona. Noga jeszcze jej dokucza, a swoje smutki i frustracje kobieta topi w alkoholu. Wszystkie poszlaki wskazują na bezsprzeczną winę Kenta, kiedy w jego mieszkaniu zostaje znalezione narzędzie zbrodni oraz filmy, które dokumentują jego bestialskie działania. Okazuje się jednak, że podczas pierwszego zabójstwa, Kent znajdował się na pogrzebie ojca, co potwierdza wiele osób. Ponadto mężczyzna perfekcyjnie udaje niewinnego, pani komisarz chwilami ma wątpliwości, co do jego winy… 
Podczas transportu więźnia do szpitala zostaje on odbity przez szajkę gangsterów działających na zlecenie. Wśród nich jest pracujący pod przykrywką agent służb specjalnych Sean Egan, który oprócz oficjalnych akcji, prowadzi swoją własną, prywatną wojnę przeciw zabójcom brata. Ścieżki Tiny i Seana przecinają się … 
Sean naocznie przekonuje się o dwóch obliczach Kenta, kiedy mężczyzna uwalnia się i brutalnie morduje kobietę jednego z porywaczy – niewiniątko potrafi zmienić się w potwora. 
Zleceniodawca porwania zdaje się nie ufać porywaczom i w miejscu spotkania dochodzi do jatki, Eganowi udaje się uciec. Ślady wskazują, że Kent nie działał sam, a w sprawę okazują się zamieszane prominentne osoby i … policja. 

„Ostatnie 10 sekund” to gratka dla wielbicieli trzymających w napięciu powieści. Autor uknuł niesamowitą intrygę, w którą zamieszał ważne osobistości, i bardzo skutecznie wodził mnie za nos. Akcja goniła akcję, a ciągłe zwody i zmiany sytuacji sprawiały, że czytałam ją przykuta do fotela, póki nie skończyłam. Powieść jest niezwykle barwna i obrazowo opowiedziana, czasem jak aż ciarki wychodziły mi na skórę. Kernick bardzo skutecznie dawkuje napięcie i z każdą przeczytaną stroną wzrastała moja ciekawość, co też będzie dalej. Świetnie odmalowane postacie, bardzo oryginalne i wyraziste, to dodatkowe elementy tworzące klimat powieści. Całość jest przy tym napisana plastycznym, zrozumiałym językiem – czyta się ją szybko i z zainteresowaniem. 

Już rozglądam się za kolejnymi pozycjami tego Autora – a Wam serdecznie polecam „Ostatnie 10 sekund” – wrażeń Wam na pewno nie zabraknie!



8 komentarzy:

  1. Po Twoim wpisie aż mi szkoda, że nie jestem miłośniczką ani kryminałów ani książek sensacyjnych, chociaż to nie znaczy, że ich nie czytam.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może być nieźle, zwłaszcza, że ostatnio się bardzo przekonałam do kryminałów :)

    OdpowiedzUsuń

  3. Lubię kryminały i myślę, że skorzystam z polecenia. Jak tylko czasu mi starczy ( dużo pozycji czeka w kolejce) to sięgnę po tę książkę:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Sięgnę na pewno, bo polubiłam Kernicka po tym, jak poznałam "Ściganego", "Osaczonego" i "Cel" :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny wciągający kryminał do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O proszę... Przeglądam tak sobie recenzje blogerów i dopiero teraz natrafiłam na coś dla siebie. Koniecznie muszę zapoznać się z tą książką. Już sam tytuł intryguje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha, też lubię Albatrosa, mam całą masę książek z ich wydawnictwa, zwłaszcza, że często trafiają na wyprzedaże :D Brzmi to wszystko bardzo obiecująco, tytuł zapamiętany :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...