Druga księga zapierającej dech w piersiach opowieści o dziedzictwie, zemście i przeznaczeniu!
Minęła dekada odkąd barbarzyńca Loethar bestialsko podbił ostatnie, najpotężniejsze królestwo Koalicji Denova – ale upragniony Urok Valisarów, nieodparta zdolność narzucania własnej woli i kontrolowania innych, nadal wymyka mu się z rąk, choć wymordował królewskie rodziny Koalicji i posmakował krwi Valisarów. Jednak nie zabił wszystkich…Młody książę Leonel, który potajemnie umknął przed gniewem Loethara, wyrósł na mężczyznę pod opieką osławionego banity Kilta Farisa. Teraz młodziutki król pragnie znacznie więcej niż należnego mu tronu Penraven – łaknie zemsty. Jednak nie wszyscy mieszkańcy zniewolonego Penraven chcą rządów Leonela; Loetharowi przez dziesięć lat udało się zjednoczyć królestwa Koalicji w pokojowe, kwitnące imperium. Tymczasem nikt nie wie, że prawdziwy dziedzic Uroku Valisarów zaczyna zdawać sobie sprawę z własnej mocy – a mroczne niebezpieczeństwo, znacznie bardziej złowieszcze niż inwazja barbarzyńskiej hordy dekadę wcześniej, unosi się nad królestwem i zagraża wyjawieniem najbardziej szokującej tajemnicy Valisarów.
Okładka: miękka
Ilość stron: 640
Wydawnictwo: Galeria Książki
Premiera: 5 czerwca 2013
Czekałam z niecierpliwością na kontynuację pierwszego tomu i w końcu się doczekałam ;)
Czytałam przez weekend i wczoraj w nocy udało mi się ją skończyć. Czuję niedosyt i rozbudzoną, niezaspokojoną ciekawość. Co będzie dalej?
Drugi tom okazał się dużo lepszy od pierwszego, jednak wiele tematów zostało tylko zarysowanych – bardzo jestem zaintrygowana jak się rozwiną.
Akcja rozpoczyna się dziesięć lat później, po przewrocie opisanym w pierwszej księdze. Loethar rządzi Koalicją i robi to naprawdę nieźle – kraj się rozwija. Nawet jego przeciwnicy, tacy jak Freath, patrzą na jego działania z podziwem i zadumą.
Tymczasem książę Leonel nadal się ukrywa, wyrósł, zmężniał i stał się mężczyzną. Przy wsparciu wiernej grupy przyjaciół czyni starania do obalenia Loethara i przywrócenia w kraju dawnych rządów w Penraven.
Wiele zmieniło się również w życiu małego Pivena, którego przygarnął i wychował zielarz. Z niedorozwiniętego dziecka wyrósł inteligentny młodzieniec, w którym szaleją moce. Chłopiec nie zawsze sobie radzi z magią, która w nim tkwi. Zaczyna ogarniać go mrok i zło, Piven zmienia się. Łączy się ze swoim patronem i dąży do zdobycia władzy.
Wiele się dzieje w klanie Valisarów, ale równie dużo zmienia się u Loethara. Jego żona oczekuje potomka, a on ledwie jest w stanie ją tolerować. Przyrodni brat Loethara, generał Stracker czyha na jego pozycję i władzę. Po śmierci matki, bracia stają po przeciwnych stronach barykady.
Nic dobrego to nie przynosi…. A sytuacja staje się groźna, kiedy naprzeciw siebie stają Loethar i Leonel.
Co to przyniesie dla kraju? Jak bardzo zmieni się ich życie?
„Krew Tyrana” to porywająca powieść, niezwykle ciekawa i … zaskakująca, bowiem rozpoczyna się w czasach współczesnych. Byłam zaskoczona i zdziwiona – co jest grane? Potem płynnie przechodzimy do znanej już opowieści, aby na koniec znowu odbyć wycieczkę w czasie.
Ha! I dalej nie wiadomo, o co chodzi! Straszliwie jestem ciekawa kontynuacji tego wątku w trzecim tomie – autorka wie, jak stworzyć napięcie i zaintrygować czytelnika.
Cała opowieść jest niezwykle barwna i stanowi rozwinięcie oraz kontynuację wątków zasygnalizowanych w pierwszym tomie. Jedne tematy zostają wyjaśnione, a inne tylko zarysowane. Oj, miesza nam pani McIntosh w głowach :)
Bardzo spodobało mi się rozwinięcie historii Pivena, zaskakujące i odwracające całość opowieści o 180 stopni, a odkrycie prawdziwej tożsamości Loethara zwieńczyło dzieło zaskoczenia. Akcja goni akcję, a wątki sprytnie się z sobą splatają, łącząc się w klarowną całość.
„Krew Tyrana” to świetnie napisana powieść fantastyczna, pełna specyficznego klimatu i wartkiej akcji.
Chyba polubię fantastykę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNiestety część pierwsza mnie nie porwała, więc za dwójeczkę muszę podziękować.
OdpowiedzUsuńczekam z utęsknieniem! :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu nadrobić zaległości z pierwszym tomem, bo czuję, że ta seria to coś co lubię najbardziej jeżeli chodzi o fantastykę :P
OdpowiedzUsuńPoróże w czasie? Już mi się podoba. Nie słyszałam wcześniej o tej serii, a szkoda. Bedę wypatrywać :)
OdpowiedzUsuńTen przeskok do rzeczywistości zniesmaczył troszkę mój apetyt na obie części. Szkoda. Ale ciesze się, że natrafiłam na Twoją recenzję, gdyż bez niej mógłby spotkać mnie mały zawód po zakupie tomów. Po prostu mam na co dzień dość rzeczywistości.
OdpowiedzUsuń