niedziela, 30 czerwca 2013

Statek śmierci - Yrsa Sigurdardóttir


Statek śmierci - Yrsa Sigurdardóttir
Luksusowy jacht rozbija się przy wejściu do portu w Reykjawiku. Na jego pokładzie nie ma nikogo. Jacht jest własnością Banku Islandzkiego, odkąd poprzedni właściciel popadł w długi. Co stało się z trzema członkami załogi i czteroosobową rodziną, która weszła na pokład w Lizbonie? Turyści, którzy zaginęli wykupili, przed podróżą, bardzo wysoką polisę na życie. Firma ubezpieczeniowa chce mieć pewność, że nie doszło do oszustwa. Do akcji wkracza Tora. Musi ustalić, co wydarzyło się na jachcie pomiędzy Lizboną a Reykjawikiem. To nie horror. Lub może raczej horror innego rodzaju. Jeśli znalazłeś się na pokładzie jachtu na środku oceanu i nie wiesz, komu możesz zaufać, to horror o którym mówimy.

Okładka:  miękka
Ilość stron:   336
Wydawnictwo:  MUZA SA
Premiera:   12.06.2013

Pamiętam moje pierwsze spotkanie z autorką, której nazwisko trudno mi było zapamiętać i wymówić - to była Yrsa Sigurdardóttir i jej "Weź moją duszę" - zauroczyła mnie niesamowitym klimatem swoich książek. Z każdą kolejną, przeczytaną książką mój podziw dla niej rósł - bardzo ucieszyłam się, kiedy otrzymałam "Statek śmierci". Byłam ciekawa, co tym razem wymyśliła pani Yrsa i czy, i tym razem, uda się  jej mnie zaskoczyć.

Kiedy zaczyna się czytać książki Yrsy Sigurdardottir robi się zimno i ciemno wokół (niezależnie od pory roku), a ciarki chodzą po plecach. Autorka tworzy thrillery, których klimat bardziej zbliżony jest do horrorów niż kryminałów. Zawsze jest niezwykle mroczny i pełen tajemnicy - Yrsa wie, jak dawkować napięcie. Tak było i tym razem.

Luksusowy jacht, którym włada komisja likwidacyjna Banku Islandzkiego, rozbija się w porcie docelowym. Jakież jest zaskoczenie, kiedy okazuje się, że jest on pusty - nie ma ani pasażerów, ani członków załogi. Statek widmo!
Jachtem Lady K podróżował pracownik banku, Egir wraz z żoną i córkami-bliźniaczkami, a na nabrzeżu czekała na nich rodzina. Zrozpaczeni dziadkowie zwrócili się o pomoc do kancelarii, w której pracuje Thora. Kobieta współpracuje z policją i stara się pomóc rozwiązać tę dziwną sprawę.
Bez śladu zniknęli wszyscy uczestnicy rejsu, a jego właściciele popadli w kłopoty finansowe. O jachcie krążą plotki, że wisi nad nim klątwa. 
Czy członkowie załogi i rodzina Egira na pewno zniknęli bez śladu? Po bliższych oględzinach, policja zaczyna mieć wątpliwości. Z jachtu zaczynają znikać przedmioty... Co się dzieje? Czy w sprawę naprawdę zamieszane są siły nadprzyrodzone? To musi wyjaśnić Thora - czy jej się to uda?

"Statek śmierci" to mrożąca krew w żyłach opowieść, o klimacie jak z wiktoriańskiego horroru - jeszcze po odłożeniu książki, na rękach miałam "gęsią skórkę". Jest niezwykle mroczna i posiada, specyficzny dla Yrsy Sigurdardottir, klimat. Oczekiwałam duchów i innych nadprzyrodzonych mocy, a autorka zaskoczyła mnie! Nie będę opisywać szczegółów, bo zaczęłabym spoilerować, a tego nie chcę. Sami przekonajcie się, co się stało na jachcie Lady K. 
Opowieść jest barwna i bardzo sugestywnie napisana, czytelnika przenika chłód do szpiku kości, a w nosie czuć zapach morskiej wody, i jeszcze to ciągłe uczucie napięcia i oczekiwania. Mocne wrażenia - gwarantowane! Czeka Was mnóstwo emocji i nieoczekiwane zakończenie. 
Yrsa jest doskonała - czekam na jej kolejne książki, które mają u mnie swoją specjalną półkę:) Szczerze powiedziawszy, jeśli chodzi o pomysły na fabułę i budowanie napięcia, Yrsa jest dużo lepsza od Camilli Lackberg, którą tak lubię.





5 komentarzy:

  1. Ja tam wolę Camillę, ale Yrsy znam tylko "Pamiętam cię", a podobno cykl o Thorze jest dużo lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tez książka bardzo przypadła do gustu. Tylko smutny koniec, liczyłam na odrobinę więcej optymizmu...

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurczę fenomenalnie opisałas wrażenia z lektury, wkrótce też będę musiała nabyć i przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabieram się za nią dzisiaj :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Yrsy jeszcze nie znam (i cały czas żałuję), natomiast z Camillą miałam do czynienia tylko raz i byłam bardzo zadowolona. Myślę, że jeśli zdecyduję się w końcu na poznanie tej pierwszej autorki, na pierwszy ogień sięgnę po którąś z jej starszych powieści.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...