piątek, 6 grudnia 2013

Rany kamieni - Simon Beckett

Ktoś ucieka… przez pola gdzieś we Francji. W zagajniku parkuje luksusowe audi. W strumieniu usiłuje zmyć krew z fotela, z pasa i rąk… Zaciera wszelkie ślady. Zabiera plecak i odchodzi. I zabiera coś jeszcze…
W nieznośnym upale wśród obezwładniającej ciszy i w paraliżującym słońcu idzie przed siebie. Tylko dokąd? Tego nie wie. Nie ma pieniędzy, żadnych planów, za to ma siniaki na twarzy. Dowiadujemy się, że jest Anglikiem. Widzimy, że jest inteligentny i wrażliwy. Domyślamy się, że jest młody. Wiemy, że musi się ukrywać… W desperacji wchodzi do ogrodzonego drutem kolczastym lasu i dociera do wyglądającej na opuszczoną farmy. Prosi o wodę młodą tajemniczą kobietę z dzieckiem na ręku… Nie spodziewa się, jak szybko i w jakich dramatycznych okolicznościach będzie mu dane tu wrócić. I w jak deliryczno-surrealistycznej scenerii, przywodzącej na myśl scenerię największych XIX i XX-wiecznych mistrzów prozy, będzie uwięziony - a może ocalony.

Okładka:  miękka
Ilość stron:   336
Wydawnictwo:   Amber

„Rany kamieni” to już piąta książka Simona Becketta wydana w Polsce. Poprzednie pochłonęłam wręcz błyskawicznie, a doktor Hunter stał się jednym z moich ulubionych bohaterów i właśnie tej postaci brakowało mi w „Ranach kamieni”. Zresztą cała powieść zdecydowanie różni się od swoich poprzedniczek, jest zupełnie inna, tajemnicza i jakby niedopowiedziana.

Fabułę powieści trudno skreślić w kilku słowach. 
Przerażony, młody człowiek ucieka. Porzuca samochód, ze śladami krwi na tapicerce, w lesie i dalej podąża pieszo. Przypadkiem trafia na farmę, gdzie może się napić, ale zostaje z niej wyproszony. Podąża dalej przez las i przydarza mu się wypadek, wpada w założone w lesie wnyki. Jego noga jest w fatalnym stanie, mężczyzna mdleje z bólu, a kiedy odzyskuje przytomność, znajduje się w stodole, na posłaniu, z zabandażowaną nogą. Okazuje się, że trafił z powrotem na farmę, a do stodoły przyniosły go dwie siostry, które się nim opiekują. Niestety, ich ojciec od początku wykazuje z tego powodu wielkie niezadowolenie, ale z czasem daje mężczyźnie pracę. Farma sprawia dziwne wrażenie, jest odgrodzona od wszystkich, jej mieszkańcy nie kontaktują się z ludźmi zewnątrz. Plotki jednak krążą… Atmosfera niepokoju udziela się i głównemu bohaterowi, a kiedy odkrywa tajemnicę przedziwnej rodziny ma tylko jedno pragnienie – UCIEKAĆ!

„Rany kamieni” to kolejna świetna książka w dorobku Simona Becketta. Atmosfera tajemnicy i strachu emanuje od pierwszych stron i trzyma tak czytelnika aż do końca. Ucieczka, strach, brak informacji, co się stało, wypadek w lesie i przedziwna rodzina, która opiekuje się bohaterem – całość sprawia wrażenie jakby ją wyjęto wprost z powieści grozy. Ale jest i trup oraz zbrodnia, a sam finał pozostawia pole do popisu dla wyobraźni. 
Początkowo byłam rozczarowana, że nie jest to kolejna opowieść z dr Hunterem, jednak z czasem zaprezentowana historia wciągnęła mnie. Wielkie wrażenie zrobił na mnie klimat powieści – to jej największy plus. Emanujący wręcz niepokój, strach i tajemnica. Nie każdy autor potrafi tak napisać powieść, aby jej klimat emanował, wręcz otulał czytelnika – tutaj Beckett wykazał się mistrzostwem. 

„Rany kamieni” to gratka dla wielbicieli thrillerów i horrorów – mocne wrażenia gwarantowane!


P.S. "Rany kamieni' to doskonały prezent mikołajkowy :)

Życzę Wam, aby Mikołaj Was dzis odwiedził i szczodrze obdarował !



3 komentarze:

  1. Mam na nią wielką ochotę, choć trochę się obawiam, czy autor mnie nie zawiedzie, bo ostatnia część z dr Hunterem już niestety nie powalała ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powieść już na mnie czeka... u mamy :P która uwielbia książki tego autora :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...