Poradnik dla tych, którzy chcą wyprowadzić się z miasta i zamieszkać na wsi. Fabularyzowana historia pierwszych wiejskich doświadczeń autorki. W książce znajduje się mnóstwo praktycznych porad: jak zbudować dom i stworzyć ogród, jak zbierać zioła i produkować z nich naturalne kosmetyki, jak zdrowo gotować z naturalnych składników, a wreszcie - jak uprawiać lawendę. Joanna Posoch - założycielka Lawendowego Pola - największej w Polce plantacji lawendy i gospodarstwa agroturystycznego, które szybko stało się kultowym miejscem na Warmii.
Okładka: miękka
Ilośc stron: 224
Wydawnictwo : Buchmann Grupa Foksal
Joanna Posoch, po latach mieszkania w Warszawie, przeprowadziła się na warmińską wieś. Sprowadziła tam sobie stary drewniany dom z Beskidu Niskiego i mieszka w nim do dzisiaj. Założyła pierwsze w Polsce Lawendowe Pole.
Uprawa lawendy kwitnie, dosłownie i w przenośni. Pani Joanna chciała zbliżyć się do natury, jednak rolnictwo ani hodowla nie pociagały jej, chciała czegoś ładnego. Zaciekawiła ją lawenda, na początku uprawa zajmowała około pół hektara, teraz jest jej wiele, wiele więcej.
Oprócz uprawy lawendy, pani Joanna zajmuje się również agroturystyką. Goście przyjeżdżają i chłoną klimat tego niezwykłego miejsca.
Pani Joanna żyje zgodnie z naturą, jej naturalnym rytmem. Zimą jest czas odpoczynku i ładowania akumulatorów, czas na prace artystyczne, czytanie czy pisanie. Wtedy też powstał poradnik, jak opuścić miasto na dobre zatytułowany finalnie "Lawendowe pole". Autorka dzieli się z nami wszelkimi informacjami związanymi z przenosinami na nowe miejsce, od jego zakupu, zagospodarowania, zabudowania aż po prace polowe. Znajdziecie tam informacje jak wybudować i palić w glinianym piecu, jak wykonywć z gliny ceramikę, jak założyć ogród, czy upiec chleb. Są receptury na kosmetyki naturalne, czy własnej produkcji olejki zapachowe. Można w nim znaleźć bardzo ciekawy zielnik, przepisy dotyczące, zarówno jedzenia, jak i wyrobów naturanych. Wszystko okraszone jest anegdotami i ciekawostkami. Całość napisana jest lekko i ciekawie.
Nie ukrywam, że Autorka stanowi dla mnie inspirację. Sama przeniosłam się ponad rok temu z miasta na wieś, mam dom z ogrodem ( na razie jeszcze dzikim) i kury za płotem oraz przesympatycznymi sąsiadami. Nadal jestem częściowo związana z miastem, bo tam pracuję. Jednak, kiedy wracam do domu, zamykam drzwi samochodu i mam wrażenie, że czas zwalnia. Zmieniam buty i idę z psem na spacer, polami, lasami. Odpoczywam psychicznie, chłonę naturę - uwielbiam te chwile. Chciałabym znaleźć swój pomysł na życie jak pani Joanna. Podziwiam jej pomysłowość i odwagę. Rzuciła się na głęboką wodę, ale jak widać było warto.
Więcej o Autorce i jej Lawendowym Polu możecie dowiedzieć się na jej stronie internetowej
"Lawendowe pole" możecie zakupić w księgarni Platon24
Kurcze, ja jestem zatwardziałym mieszczuchem
OdpowiedzUsuńAch! Lawendowe pole, a ja mam tylko kilka krzaczków.
OdpowiedzUsuńMuszę sobie nabyć te książeczkę. Wprawdzie nie będę się przenosić,ale chętnie poczytałabym o tym , jak ta Pani zakładała pole lawendowe i oczywiście ciekawią mnie przepisy na różności.
Zazdroszczę autorce :) Lawendy są takie piękne!!
OdpowiedzUsuńPiękny post :) Muszę przeczytać tę książkę. Też mi się marzy lawendowe pole :)
OdpowiedzUsuńJA mieszkam na wsi od urodzenia i wcale mnie do miasta nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńLawendowe pole, fajna rzecz. Ja się jednak bardziej zachwyciłam tym, że ma gospodarstwo agroturystyczne, zawsze mi się marzyło takie :D