Natchniona przez niezastąpioną przewodniczkę po woskach Katarzynę M, skusiłam się, żeby wypróbować woski Kringle.
Absolutnie nie znaczy to, że odstawiłam moje kochane Yankee - absolutnie NIE! Yankee pozostają, a kolekcja stale rośnie :)
Kringle byłam ciekawa ze względu na opakowanie i zachwalane przez blogerki zapachy. Skusiłam się na trzy z nich, a dodatkowo z Pachnącej Wanny dostałam jeszcze dwie próbki ( na zdjęciu w woreczkach).
Jak widzicie, moja kolekcja wosków wzbogaciła się o Akwarele, Gorącą Czekoladę i Podwodny świat.
Wyglądają inaczej niż Yankee, mają fajne poręczne opakowania, ale zapachowo są delikatniejsze.
Co do wydajności - wypowiem się jak wypróbuję :)
Szkoda, że ich jeszcze nie wypróbowałaś, bo wtedy wiedzielibyśmy, czy warto po nie sięgać. Ale opakowania mają ładne, trzeba przyznać :)
OdpowiedzUsuńCudnie pachną Akwarele i Słonecznik, te odpaliłam, reszta jeszcze czeka.
UsuńDałaś mi medal! Oskara i Nobla :) zamówiłam podwodny świat... chyba
OdpowiedzUsuńzamówiłaś :) dzięki za natchnienie!
UsuńWidzę, że woskomania opętała cię na całego:)
OdpowiedzUsuńoj, opętała....
Usuńlubie wszelkiego rodzaju świeczki ;) czekam na recenzje tych ;)
OdpowiedzUsuń