Tak często traktujemy matczyną miłość jak coś oczywistego, naturalnego, danego na zawsze. Wydaje nam się, że zawsze będzie jeszcze mnóstwo czasu, żeby się za nią odwdzięczyć. A kiedy nagle okazuje się, że jest już za późno, oddalibyśmy wszystko za jeszcze jeden dzień. Jeszcze jeden dzień, żeby powiedzieć, jak ważna jest dla nas matczyna miłość. Taką szansę otrzymał bohater książki, Chick, który dzięki cudownemu splotowi wydarzeń mógł odbyć tę najważniejszą rozmowę... "Bo kiedy patrzysz na swoją matkę, masz przed oczami najczystszą miłość, jakiej kiedykolwiek zaznasz".
Jeszcze jeden dzień to książka, którą autor dedykował swojej matce
Okładka: miękka
Ilość stron: 256
Wydawnictwo: Znak
Premiera: maj 2014
Mitch Albom zachwyca mnie za każdym razem od nowa. Niektórzy porównują go do Coehlo, coś w tym jest, ale nie do końca. Albom nie filozofuje, pisze pozornie prostą opowieść, która niesie ze sobą przesłanie i refleksję. Niczego nie wymusza, nie uświadamia, po prostu opowiada – i za to go cenię.
„Jeszcze jeden dzień” to pełna refleksji, wzruszająca historia o życiu, o miłości i… o duchach :) Zwykle zaczynamy kogoś doceniać, kiedy go stracimy. To prawda stara jak świat, która otwiera oczy.
Matka – osoba nam najbliższa, która zawsze jest obok i jest to dla nas normalne. Jak bardzo odczuwamy jej nieobecność, przekonujemy się, kiedy nam jej zabraknie. I właśnie taką opowieść, dedykowaną matce, zawarł na kartach swojej powieści Mitch Albom.
Narratorem powieści jest kobieta, nie zdradzę kto, bo za wiele bym odsłoniła. Opowiada ona historię życia bejsbolisty Charlesa Chicka Benneto. Jego życie to wzloty i upadki. Rodzice rozwiedli się, kiedy był chłopcem. Został z matką i siostrą, bardzo brakowało mu ojca. Matka bardzo starała się zapewnić swoim dzieciom wszystko i otoczyć je miłością. Odwoziła Chicka na mecze i dzielnie mu kibicowała, zawsze starała się włożyć mu do kieszeni czy torby liścik, który mówił o jej miłości do niego. Docenił to dopiero jako dorosły mężczyzna. Kiedy Chick dostał stypendium sportowe, matka nie posiadała się z dumy. Z zawodu pielęgniarka, aby zarobić na czesne, sprzątała obce domy. Chick dorósł, ożenił się i urodziła mu się córka. Zrezygnował ze sportu i znalazł pracę, ale jakoś niespecjalnie mu się układało. Zaczął pić i w końcu zostawił żonę i córkę. Jego matka zmarła, kiedy on pędził na mecz ….
Zabolało go bardzo, kiedy otrzymał zawiadomienie o ślubie swojej córki, po fakcie, bo nie został na niego zaproszony. Spowodowało to lawinę wspomnień, Chick utopił swoje smutki w alkoholu i wsiadł do samochodu.
Nagle znowu znalazł się w swoim domu, a matka przygotowywała mu posiłek. Potem zabrała go na spotkanie ze znajomymi, starszymi paniami. Chick był zszokowany – przecież matka umarła! Jak to możliwe??? Duch? Ale chłonął każdą chwilę z nią jak gąbka, nie mógł się nasycić i widział jak wiele rzeczy gdzieś mu umknęło…….
Mitch Albom w swojej książce ukazał całe swoje przywiązanie i miłość do matki. Miłości bezinteresownej i bezgranicznej. Po jej śmierci, główny bohater zdał sobie sprawę, co stracił i odczuł jej brak. Wcześniej nie zwracał uwagi na jej oczywiste dowody miłości i przywiązania, czasem wręcz były dla niego niezręczne i nie na miejscu. Jednak zachował liściki i notatki, które od niej otrzymał.
Każdemu z nas, rodzice, który są obok, wydają się czymś normalnym. Kiedy jednak ich zabraknie, odczuwamy boleśnie tę zmianę. Wracamy do wspomnień i delektujemy się chwilami, które zostały nam w pamięci. Może jednak warto cieszyć się nimi za życia najbliższych nam osób????
„Jeszcze jedne dzień” to jeszcze jedna szansa dla Chicka, ale i jeszcze jedna szansa dla nas na przemyślenie pewnych spraw i pokazanie najbliższych, że ich kochamy i że nam na nich zależy…. nim będzie za późno!
„Jeszcze jeden dzień’ to doskonała lektura na zbliżający się Dzień Matki – polecam!
Zastanowię się nad tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, przekoniecznie muszę mieć i przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mam tą książkę u siebie na półce:)
OdpowiedzUsuń"Jeszcze jeden dzień" tego autora przypadł mi do gustu, więc z ogromną przyjemnością sięgnę po inne powieści Alboma. :)
OdpowiedzUsuń