„Kobiety na plaży” to wielowątkowa, osadzona w brutalnych realiach historia trzech kobiet, które mniej lub bardziej przypadkowo znalazły się w krytycznej sytuacji. Każda z nich próbuje sobie z nią jakoś radzić. Świat jest mały. To banał, lecz losy bohaterek z trzech różnych kontynentów splatają się w niebanalny sposób. Kolejny banał: życie nie jest sprawiedliwe. Nawet jeśli u Alsterdal można dopatrzyć się chwilowego triumfu sprawiedliwości (choć może chodzi jedynie o słodycz zemsty?) nic nie kończy się happy endem. To opowieść o ciemnej stronie globalizacji: przemycie uchodźców, nielegalnej imigracji i współczesnym niewolnictwie. Dzisiejsi niewolnicy to miliony ludzi ”bez papierów”, którzy pracując za darmo lub za grosze, pozbawieni wszelkich praw – stanowią napęd dla europejskiej gospodarki. „Kobiety na plaży” to również piękna opowieść o miłości, o ludzkiej solidarności, determinacji i zaangażowaniu. A wszystko to podlane sosem sensacji, napięcia, tajemnicy. Mocny, oryginalny debiut, który śmiało wykracza poza ramy powieści kryminalnej.
Okłądka: miękka
Ilość stron:464
Wydawnictwo: Akurat / MUZA
Premiera: 30 kwietnia 2014
Premiera: 30 kwietnia 2014
Jak widzicie, książka „Kobiety na plaży” dotarła do mnie z niespodzianką. Dołączono do niej butelkę wypełnioną piaskiem z plaży i muszelkami. Kiedy jeszcze zapaliłam wosk Yankee Candle, stworzył się niezwykły klimat. Niech Was jednak nie zmyli lekka i wakacyjna okładka, książka jest mocnym thrillerem przeplatanych wakacyjnymi klimatami. Mamy morze, plażę i trupa….
Ale zacznijmy od początku.
„Kobiety na plaży” to debiut pisarski Tove Asterdal, znakomity zresztą. Do plejady szwedzkich twórców kryminałów dołączyła kolejna, niezwykle zdolna autorka. Powieść jest połączeniem thrillera, kryminału z powieścią psychologiczną, zabarwioną elementami uczuciowymi. Porusza stale aktualny, wstrząsający problem handlu ludźmi i nielegalnej emigracji.
„Kobiety na plaży” są powieścią wielowątkową, rozbudowaną i barwną. Opowiada losy trzech kobiet, wydawałoby się zupełnie ze sobą niepowiązanych, zupełnie innych, a jednak ich losy splatają się.
Na początku poznajemy tajemniczą kobietę, która przeżyła morską podróż z Afryki do Europy. Udało jej się wydostać na ląd, wystraszona i zmęczona rusza plażą do najbliższej miejscowości, jaką jest Tarify. Na plaży znajduje buty, które należą do kolejnej bohaterki tej książki, Terese.
Ta młoda kobieta, z kolei, po burzliwej i pełnej seksu nocy, budzi się na plaży, odkrywa brak paszportu i pieniędzy. Kochanek, poznany poprzedniego wieczoru w barze, zniknął bez śladu. Terese nienajlepiej się czuje, kiedy zamierza opłukać się w wodzie, przypadkowo nadeptuje na ciało mężczyzny, martwego…. Jest przerażona i ucieka z plaży wymiotując. Sprawa zostaje zgłoszona na policję, a Terese podczas przesłuchań towarzyszy ojciec.
Tymczasem w Nowym Jorku, scenografka Ally Cornwell odkrywa, że jest w ciąży. Chce się tym faktem podzielić ze swoim mężem, dziennikarzem Peterem, ale nie może się z nim skontaktować. Peter przebywa we Francji, gdzie zbiera materiały do artykułu. Do teatru przychodzi koperta z materiałami od Petera, który prosi żonę, aby przechowała je w teatrze, a nie w domu. Zaniepokojona Ally obdzwania hotele i dowiaduje się, że mąż się wymeldował. Okazuje się również, że zniknęła część pieniędzy z ich wspólnego konta oszczędnościowego. Kobieta rusza śladami męża. W Paryżu, korzystając z jego notatek, spotyka się z ludźmi i odwiedza różne miejsca. Okazuje się, że Peter badał temat nielegalnego przemytu i handlu ludźmi, w który zamieszany jest bogaty przedsiębiorca. Dalsze ślady prowadzą do Portugalii i Hiszpanii, sprawa okazuje się bardzo niebezpieczna. Losy kobiet splatają się, a finał na pewno nie jest happy endem….
Powieść „Kobiety na plaży” jest naprawdę świetnie napisana jak na debiut, kolejny doskonały skandynawski kryminał, który przyciąga czytelnika ciekawą fabułą i piękną okładką. Wielowątkowość sprawia, że książkę pochłania się jednym tchem. Pomysł na fabułę może do oryginalnych nie należy, bo handel ludźmi i nielegalna imigracja to często wykorzystywane tematy, jednak Tove Alserdal wykorzystała go w pełni i stworzyła intrygującą i oryginalną historie, która przemawia do czytelnika.
Stale zadziwia mnie fakt, że w XXI wieku, w tak rozwiniętej cywilizacji jak ludzka, handel ludźmi nadal stanowi tak wielki problem. Istnieje, o czym wszyscy wiedzą, a tak trudno go wyplenić. Najgorsze jest to, że dla wielu, nielegalna imigracja jest ostatnią deską ratunku, a potem okazuje się, że wpadają z deszczu pod rynnę i sytuacja w „ nowym, lepszym” kraju, do którego uciekają, staje się dla nich przysłowiową „deską do trumny”. Trudny, ciężki i wstrząsający temat został doskonale wpasowany w fabułę i akcję powieści „Kobiety na plaży”, skłania czytelnika do refleksji i wstrząsa. To problem międzynarodowy, wszyscy się z nim spotykają, a nie ma na niego sposobu….
Opowiedziana przez Tove Alserdal historia porusza najgłębsze struny w duszy czytelnika, jest mądra i na pewno wryje się w moją pamięć na długo. Oprócz dreszczyka sensacji, otrzymujemy w niej niesamowitą dawkę emocji i swoiste wołanie o pomoc ludzi, którzy są traktowani jak rzeczy.
Polecam serdecznie – doskonała powieść!
Jak widzicie podczas lektury "Kobiet na plaży" towarzyszył mi po raz kolejny otulający, słodki i ciepły zapach wosku Yankee Candle Black Plum Blossom - tutaj o nim pisałam. Zapach jest ciepły, mroczny, ciężkawy. Wyczuwa się śliwki, wanilię, lekką nutę kadzidła. Idealnie nadawał się do mojej lektury :)
Woski i świece zapachowe Yankee Candle możecie nabyć
Ciesze się, że książka tak przypadła Ci do gustu. Ja ciągle nieustająco na nią czekam. Mam nadzieję, że wkrótce będę miała okazję ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest na moim celowniku już od dawna :) Świetny prezent promujący książkę :))
OdpowiedzUsuń