W poniedziałek poszalałam zapachowo w trakcie dnia. Kwintesencją wieczorną miał być nowy, letni wosk Yankee Candle Beach Fire - i tak się stało.
Odpaliłam go sobie wieczorową porą...hmmmm.... i delektowałam się :)
Beach Fire jest bardzo zbliżony zapachowo do wosku Beach Wood, który ostatnio przypadł mi do gustu.
Jest świeży, ale zaprawiony nutą piżma i żywicy, wyczuwa się w nim cedrowe nuty. To jeden z "męskich" zapachów - dość mocny, ale nie duszący. Jest przy tym rześki, ale ciepły, otulający. Bardzo fajny zapach. Kojarzy się z wieczorem przy ognisku nad brzegiem jeziora.
Woski Yankee Candle możecie kupić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz