Woski mi się rozmnażają i znowu nie mieszczą się w pudełku :)
A wszystko za sprawą mojej kochanej Agnieszki i jej sklepu Karoline, który ostatnio nawiedziłam. Planowałysmy babski wieczór, a że padało wylądowałyśmy w sklepie wśród wosków - zabawa była przednia, a oto jej efekty :
A te woreczki na ostatnim zdjęciu to łupy z Agi pudełka, czyli próbki wosków, które ma w posiadaniu - do wypróbowania :)
Szaleństwo :) I jeszcze mam zamówiony kominek Yankee !
Aga ! Dziękuję - było super! musimy to powtórzyć - może u mnie?
Na Twoim blogu jest tyle o tych niesamowitych woskach, że chyba w końcu muszę się na nie skusić :)
OdpowiedzUsuńOstatnio pasjonują mnie na równi z książkami, a wspólnie tworzą niesamowity klimat. Polecam ci na poczatek niesamowite tarty Yankee :)
UsuńNiedługo na woski też ledwo znajdziesz miejsce, jak i na książki:)
OdpowiedzUsuńMoże i ja się skuszę w końcu na te woski... :)
OdpowiedzUsuńWiesz czego Ci zazdroszczę, w sumie dwóch akcji. Po pierwsze słonecznika z Kringla, a po drugie takiego spotkania. pokrewnej duszy tak blisko :)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić! :)
OdpowiedzUsuń