Nie da się uratować nikogo siłą. Do przyjęcia pomocy też trzeba dojrzeć. Ewelina pragnie tylko jednego - dziecka. Jest skupiona na sobie i własnych przejściach, egoistycznie manipuluje bliskimi, nie dostrzega problemów innych ludzi, liczy się tylko ona i jej sprawy. Zachowuje się jak rozkapryszony, rozpieszczony bachor. Zraża do siebie kochającego i oddanego męża, matkę, która za wszelką cenę chce chronić córkę przed problemami i siostrę - tę, która poświęciła dla Eweliny najwięcej. Kiedy ujawnienie skrywanej rodzinnej przeszłości i konsekwencje własnych zaskakujących decyzji zachwieją wiarą Eweliny w siebie i zburzą wygodne życie, zrozumie, jak bardzo musi się zmienić.
Ale czy nie będzie już za późno?
Format : e-book
Ilość stron: 760
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Są takie książki, od których nie można się oderwać, które pochłaniają nas bez reszty. Nie przeszkadza wtedy objętość, twarda okładka, upływający czas, czy niewygoda - ważna jest fabuła. I taka właśnie jest książka Katarzyny Kołczewskiej "Wbrew sobie". Porwała mnie w swoje objęcia i trzymała do końca - nie mogłam się od niej oderwać.
"Wbrew sobie" to wzruszająca i ciepła powieść o miłości, relacjach rodzinnych, egoizmie i oddaniu. To opowieść o życiu, pełna pasji, pobudzająca do refleksji i zastanowienia. Kiedy ją czytałam, mnóstwo myśli kłębiło mi się w głowie - z jednej strony rozumiałam Ewelinę, ale z drugiej wkurzał mnie jej egoizm i zapatrzenie w siebie. Kibicowałam mocno Justynie i wspierałam ją w jej działaniach.
Dwie siostry, tak różne, a jednak tak bliskie sobie....
Ewelina jest pewna siebie i dąży do wyznaczonych celów. Jej celem nadrzędnym jest macierzyństwo. Bardzo chce dziecka i tylko na tym skupia swoją uwagę. Kiedy ciąża kończy się tragedią, odsuwa się od wszystkich i buduje wokół siebie mur. Cierpi na tym nie tylko rodzina, ale i mąż Eweliny, zapatrzony w swoją żonę, ale osamotniony w swoich uczuciach. Ewelina swoim nieszczęściem gra na uczuciach innych i manipuluje nimi bardzo skutecznie. Czy naprawdę jest pogrążoną w żalu matką, która straciła dziecko, czy zimną suką...?
Zupełnie obok, zdana na siebie, żyje Justyna, siostra Eweliny. Rodzina jest skłócona i rozdarta przez dawne kłótnie i zaszłości. Matka zdecydowanie faworyzuje Eweline, więc Justyna jest zdana sama na siebie, bez wsparcia i pomocy. Kobieta wychowuje dwoje dzieci oraz zajmuje się chorym na cukrzycę mężem. Praca-dom-szpital - stale w kieracie. Jest jej ciężko, jednak nie prosi matki o pomoc, a na siostrę nie ma co liczyć....
Jedna rodzina, a tak wiele w niej goryczy, złości i nieporozumień. Każda z kobiet skupiona jest na sobie, a przecież mają wokół bliskich. Czy uda im się rozplątać swe życiowe ścieżki i wrócić do normalnych relacji?
Katarzyna Kołczewska stworzyła mocną i bardzo ciekawą powieść, w której poruszyła wiele trudnych tematów. Jest tutaj strata dziecka, żałoba, samotność, rozdarcie, izolacja, czy temat wychowania dzieci. Strata dziecka to jedno z najgorszych przeżyć dla jego rodziców, ich żal powinien ich łączyć, powinni się wspierać wzajemnie - w przypadku Eweliny jest odwrotnie. Kobieta zamyka się i odwraca od wszystkich, ale również wykorzystuje swój stan do swoich celów. Niepojęte!
Kiedy doda się do tego tajemnice rodzinne, wychodzi naprawdę niesamowita opowieść, która wręcz wbija w fotel. Ja nie mogłam się od niej oderwać. Wzięłam czytnik na chwilę do rąk, aby zerknąć i podczytać początek i przepadłam.... :)
"Wbrew sobie" to doskonała powieść, którą pochłania się błyskawicznie, pomimo jej znacznej objętości. Mnie urzekła i porwała - Wam życzę tego samego i polecam!
Mnie też książka bardzo przypadła do gustu, aż byłam zdziwiona, że taka dobra.
OdpowiedzUsuńJa chętnie ją przeczytam. Myśle, że przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia Z
Nie jestem pewna, czy umiałabym polubić główną bohaterkę, a to duży problem, bo dla mnie dobry bohater to podstawa. Ale kto wie, może książka mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki, które wciągają, porywają w swój świat, pobudzają emocje...
OdpowiedzUsuńMoja opinia tej książki ukaże się na dniach. Świetna pozycja, jedyne co mnie zdenerwowało to końcówka i postępowanie głównej bohaterki...
OdpowiedzUsuń