czwartek, 19 grudnia 2019

171. Dziewczyna, która czytała w metrze - Christine Feret-Fleury

Powieść feel good prosto z Paryża! Juliette codziennie o tej samej porze wsiada do wagonu metra i pokonuje tę samą drogę do pracy w agencji nieruchomości. Jej ulubionym zajęciem jest obserwowanie pasażerów zatopionych w lekturze. Dziewczyna przypatruje się im wszystkim z zaciekawieniem i czułością, jakby ich lektury i pasje, odmienność życia każdego z nich mogły ubarwić jej własne życie – tak monotonne, tak przewidywalne. Pewnego dnia Juliette postanawia wysiąść dwie stacje wcześniej i dalej iść piechotą, wybierając nieznaną uliczkę. Ten drobny kaprys odmienia jej życie. 

Okładka: miękka
Ilość stron:  192
Wydawnictwo: Książnica
 
Powieść feel good dla wielbicieli książek, bo Dziewczyna, która czytała w metrze to książka o książkach - takie kocham najbardziej. Uwielbiam, kiedy książka opowiada o książkach, kiedy czuć ich zapach, wręcz słychać szelest stron i czuć książkowy kurz - to wszystko znajdziecie w powieści Christine Feret-Fleurt :) Mnie urzekła i otuliła jak ciepły koc i upewniła, że cross booking, który uprawiam ma głęboki sens - bo odnalazłam dużo z siebie w Juliette, głównej bohaterce powieści.

Juliette jest młoda kobietą, która codziennie rano o tej samej porze jedzie metrem do pracy w biurze nieruchomości. Zawsze ma ze sobą książkę, jednak ostatnio ich nie czyta tylko obserwuje innych pasażerów, szczególnie tych czytających w podróży. Jest tu starsza kobieta z włoską książką kucharską, która uśmiecha się tajemniczo i głaszcze jej okładkę. Jest też mężczyzna, który czyta książkę o owadach, po kilka stron, delektując się, jakby chciał tą przyjemność maksymalnie wydłużyć w czasie. Czułość, z jaką obchodzą się z książkami urzeka kobietę. Pewnego dnia wysiada na wcześniejszym przystanku i trafia na tajemniczą bramę, której skrzydła zablokowane są książką, aby się nie zamknęły. Sięga po książkę i tak poznaje małą dziewczynkę Zaide i  jej ojca, Solimana i w tym momencie jej życie odmieni się z dnia na dzień. Soliman jest właścicielem składnicy książek, który jest punktem wyjścia dla wędrujących książek. To tak jakby magazyn współczesnego bookcrossingu, ale posiadający głębszą misję. Grupa osób dostaje pod opiekę książki, którym muszą znaleźć czytelników, a to kiedy, gdzie i w czyje miejsce trafiają książki jest ściśle notowane i tworzy swoistą historię ich obiegu. A książki same wchodzą w ręce osób, do których chcą trafić, o czym przekonuje się Juliette. Z czasem kobieta porzuca pracę w wydawnictwie i zaczyna pracować u Solimana i mieszkać w jego kamienicy. Książki otaczają ją z wszech stron i ukształtują jej życie na nowo.
Dziewczyna, która czytała w metrze to książka, która mnie rozczuliła i wzruszała. Autorka pokazała moc książek i ich głębię wpływu na ludzi i ich losy. Książki są swoistym drogowskazem po życiowych  ścieżkach - wystarczy sięgać po właściwe i słuchać tego, co nam pokazują. Książki uczą, wzruszają, skłaniają do przemyśleń, ale również budują naszą wiedzę i wyobraźnię. Kocham książki i ta pokazuje jak wielu podobnych ludzi chodzi po świecie.

Dziewczyna która czytała w metrze to obowiązkowa lektura dla wszystkich wielbicieli książek, bibliofili i moli książkowych - polecam gorąco!

 
 

4 komentarze:

  1. Skoro jest to lektura obowiązkowa, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda to na ciekawą pozycję, chociaż główna bohaterka (i nawet okładka) wskazują na silne inspiracje filmem "Amelia". Plus jeszcze jakby coś z "Cienia wiatru" - ale bez groteski i tragedii. Może przeczytam ^_^

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...