Schronisko, które przestało istnieć przyciągnęło moją uwagę swoją zapowiedzią. Lubię górskie kryminały, gdyż zwykle są zupełnie nieoczywiste, bowiem same góry sprawdzają się znakomicie jako bohater drugoplanowy, po którym nie wiadomo, czego się spodziewać. I tutaj było nie inaczej! Sławomir Gortych zaplanował bowiem intrygę, która wciąga czytelnika niczym rollercoaster i porywa do wewnątrz opowieści. Powieść jest zaskakująca i naprawdę świetnie napisana, patrząc że to debiut pisarski Autora.
Głównym bohaterem powieści jest młody stomatolog, Maksymilian Rajczakowski, który wyrusza na urlop w Karkonosze, aby oderwać się od codziennych spraw i problemów, i trafia do opuszczonego schroniska Nad śnieżnymi kotłami. Budynek należy do niedawno zmarłego krewnego stomatologa, który zginął w wypadku. Artur Rajczykowski, wuj Maksymiliana, zaszył się w schronisku i mocno interesował się innym schroniskiem, które spłonęło tuż po II wojnie z niewyjaśnionych przyczyn. Maksymilian z czasem nabiera coraz większych podejrzeń, że śmierć wuja nie była przypadkowa i rozpoczyna iść jego śladami i badać sytuację. Jego śledztwo zwraca uwagę i wyraźnie komuś przeszkadza, dostaje bowiem pogróżki, które tylko upewniają go o słuszności podjętej decyzji. Teraz on znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.. Czy uda mu się ro9zwikłąć zagadkę schroniska, czy też podzieli los wuja? Przekonajcie się sami!
Schronisko, które przestało istnieć to pełna emocji i pełna niewiadomych opowieść, która wbija czytelnika w fotel i odcina od rzeczywistości. Świetnie skonstruowana i przemyślana, zupełnie nieoczywista i intrygująca - wszystko to sprawia, że czyta się ją z dużą przyjemnością i zaciekawieniem! Polecam gorąco!
Cieszę się, że tak pozytywnie piszesz o tej książce, bo sama również chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń