Dom nad błękitnym morzem ma szerokie rzesze fanów, ale i ma rzeszę przeciwników wśród ludzi przeciwnym LGBT, bowiem autor należy do grona LGBT+ i bardzo mocno to zaakcentował w swej powieści ukazując związek ludzi tej samej płci. Jednak to nie jest główny wątek i przesłanie tej książki - jest nią na pewno tolerancja, ale również patrzenie w głąb ludzi i nie ocenianie ich po pozorach i wyglądzie. Ważne jest to, co człowiek ma w sercu i w głowie, tak jak magiczne dzieci z sierocińca na wyspie Marsyas, skrywane przed całym światem za swe niezwykłe pochodzenie i magiczne właściwości. Jednak to tylko dzieci, które trzeba kochać i pokazywać im dobre wzorce, jak to robi ich dyrektor, opiekun i jedyny ojciec jakiego znają Arthur Parnassus.
Sprawujący nad istotami magicznymi Wydział Nadzoru nad Magicznymi Nieletnimi i jego Niezwykle Ważne Kierownictwo ma wątpliwości, co do metod wychowawczych i tego, co dzieje się w sierocińcu, wysyła więc na wyspę z niezwykle ważną misją jednego z pracowników, Linusa Barkera, samotnego mężczyznę, który mieszka tylko z kotem i jest niezwykle oddany swej pracy, a przy tym jest służbistą przestrzegającym wszelkie przepisy, jednak zawsze stawiającym na pierwszym miejscu dobro dzieci. Linus nie wie, co go czeka na wyspie, jednak nie mając wyboru wyrusza w drogę i trafia nad niezwykły ocean, o którym zawsze marzył. Trafia na wyizolowaną wyspę, na którą nie przybywają nawet okoliczni mieszkańcy, którzy boją się tego, co nieznane i potępiają jej mieszkańców. Na wyspie trafia na małe dziecko Lucyfera, Lucy, który go przeraża, małą gnomkę Talię, nimfę leśną Phee, wiwernę Teodora, niewiadomego pochodzenie istotę Chainceya oraz zmiennokształtnego Sala, w opiece których dyrektorowi pomaga właścicielka wyspy, nimfa Zoe. Linus musi zweryfikować swe uprzedzenia i mity we własnej głowie, aby otworzyć serce na to, co dziej się w sierocińcu i na dzieci, które tam mieszkają. Ten pobyt zmienia dokumentnie jego życie, walczy, aby ośrodek pozostał i dalej opiekował się dziećmi, a sam opuszcza swe miejsce pracy i wraca do domu, który wreszcie odnalazł.
Dom nad błękitnym morzem to powieść inspirowana kanadyjskimi szkołami misyjnymi, które odbierano rdzennym mieszkańcom, jednak jej przesłanie jest dużo głębsze i mocno wstrząsa czytelnikiem, pokazując mu, co w życiu jest ważne i to, że trzeba patrzeć w głąb człowieka, a nie oceniać go po stereotypach i powierzchowności. Mnie ta powieść chwyciła za serce i urzekła, jest niezwykle mądra i refleksyjna, łamie stereotypy i przesądy i pokazuje, że inne też może być piękne i wartościowe. Polecam gorąco!
Udało Ci się namówić mnie na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuń